10. Obsesja

10


Obsesja



Kornelia liczyła dni, a minęło ich osiem, gdy dostała od pana Kaulitz telefon. Z godzinami już dała sobie spokój. To, co przeżywała, gdy na wyświetlaczu widniał napis "Kaulitz priv", można sobie doskonale wyobrazić. Istna euforia. Zaczynała nie dawać sobie rady z własnymi odczuciami, co do tego młodego mężczyzny.
Dowiedziała się, że miał egzaminy końcowe, co sprawiło u Kornelii poważne zmartwienie.  Dokładnie pamiętała, gdy mówił, że gdy skończy szkołę, wraca do Niemiec. Jednak to były tylko egzaminy końcowe. Na wyniki musiał jeszcze czekać, więc nie miała się jeszcze o co martwić. Za to pragnęła spędzić z nim każdy swój wolny czas tylko w jego towarzystwie i już nigdy nie dopuścić do tego, że się do siebie nie odzywają przez tak długi czas.
W połowie jej plan wyszedł. W połowie, ponieważ pan Kaulitz nie zawsze był dla niej dostępny, ale jeśli miał czas, oczywiście, że się z nią spotykał. Potrafili czasami rozmawiać ze sobą całymi nocami. O czym? O wszystkim, ale najważniejsze dla Kaulitza było to, żeby trzymać Kornelię na dystans, tak duży, jak tylko się dało. Nie miał zamiaru mieszać jej w głowie. Przed nim lub obok, zawsze stała nastolatka, nie kobieta, z którą mógłby być. Kornelia odczuwała ten dystans za każdym razem. Miała wrażenie, że po prostu już taki jest. Taki niedostępny, co sprawiało go jeszcze bardziej wyjątkowym. Sama znajomość z nim w formie koleżeństwa była czymś wielkim dla niej. Szanowała to i jak najbardziej mu to pokazywała.
Często ze sobą dyskutowali. Dzięki czemu bardziej się poznawali i coraz bardziej zbliżali do siebie. To było nieuniknione, przy tylu spotkaniach. Poznali się na tyle dobrze, żeby wiedzieć, co ubóstwiają, a czego nienawidzą. Gdzie lubią spędzać czas i co ich irytuje. Kornelia też, dzięki częstym opowiadaniom pana Kaulitz o swej firmie, miała wrażenie, że całą już ją poznała. Z ich stroną, ciuchami, najważniejszymi klientami i największymi wrogami też się zapoznała. Z przeszłością firmy w mediach tak samo. Dzięki czemu miała kolejne wrażenie, że jest nieco z Kaulitzami bliżej.

Robert wrócił do domu wypoczęty. Było widać to na jego twarzy, ale nie raczył Kornelię obdarzyć uśmiechem, gdy ta wróciła ze szkoły.
-Dzień dobry. -Odrzekła zaskoczona, że w ogóle jest w domu. Nie spodziewała się go dzisiejszego dnia.
-Dzień dobry. -Odpowiedział grubym tonem, wcale na nią nie patrząc.
Zabrała się od razu za robienie obiadu. Zdała sobie sprawę, że przez ten cały miesiąc ugotowała obiad zaledwie parę razy. I to tylko ze względu na odwiedziny braci.
Zaprzyjaźniła się w jakiś sposób z braćmi. W jakiś sposób, ponieważ nie była to taka sama przyjaźń jak z Harumi, Nikodemem czy Davisem. Była dziwna. Nie było w tych spotkaniach tylu miłych odczuć i zrozumienia, co właśnie z rówieśnikami. Ich spotkania zawsze miały jakiś temat przewodni. Do tej pory ani razu nie spotkała się z nimi ot, tak, bo na przykład mieli na to ochotę. Były to spotkania w połowie służbowe, formalne, w połowie normalne. Zapraszali ją do siebie parę razy na przymiarkę nowych kreacji, przy czym trochę pracowali na jej oczach. Młodszy Kaulitz zabrał ją raz na zakupy do jego ulubionych butików i to tylko ze względu na to, że drażniły go ciuchy z sieciówki. Śmiała wtem twierdzić, że zrobił to tylko dlatego, że wstyd mu było czasem się z nią gdzieś pokazać. Miała wrażenie, że robi z niej bezguście. Po czym parę dni później Kaulitzowie zabrali ją ze sobą na przyjęcie do swej dobrej znajomej.
Hilary Moon. Projektantka lubująca się w strojach bikini i bieliźnie. Pomimo że pierwszy raz była na takim prawdziwym pokazie mody, z prawdziwymi modelkami, znanymi osobami i mediami, z czego była zachwycona, to czuła ogrom skrępowania. Ponieważ parę razy zadane było w jej stronę pytanie, kim jest i czym się zajmuje. Pan Kaulitz wtem odpowiadał, że jest studentką zarządzania na pierwszym roku i nie długo otwiera swoją działalność. Nie musiała nic mówić. Wszystko robił za nią. Czuła się nikim przy tych wszystkich ludziach. Próbowała sobie wtem wmawiać, że jest wyjątkowa, bo to ona przyszła właśnie z braćmi Kaulitz, nikt inny. Ale to nic nie działało, a tylko pogarszało sprawę. Sama nie lubiła ludzi, którzy są nikim, którzy chcą się wybić tylko z posiadania znajomości. Znielubiła siebie na tym przyjęciu. I dostatecznie odczuła fakt, że kompletnie do nich nie pasuje.
Zmieniła się w pewien sposób, spotykając się z Billem Kaulitz. Jego sztywność, pewność siebie i zamiłowanie do idealizmu było dla niej niczym wyzwanie, któremu chciała sprostać. Począwszy od zmiany stylu ubioru. Co było dla Kaulitza najważniejsze. Przez pół miesiąca wydała na ciuchy tyle, ile wydawała w ciągu pół roku! Przestała zwracać uwagę na tanie i fajne. Zwracała uwagę na drogie, gustowne i oczywiście na markę.
Perfekcyjność Billa odbiła się również na codziennym zachowaniu. Nie garbiła się już przy stole i nie kładła na niego łokci. Włosy zawsze miała uczesane. I unikała przekleństw oraz slangu nawet w szkole. Starała się zawsze odpowiadać pełnymi zdaniami. I nie koniecznie się to podobało jej przyjaciołom, jak po tygodniu nazwali ją "smuciara". Autorem tego słowa był nie kto inny jak Luis. Ale Davis też nie zostawił jej bez komentarza i nazwał ją po prostu i najzwyczajniej w świecie "bogaczka", wypowiadając to słowo zawsze z niesmakiem i jakąś dziwną nienawiścią.
Nie przejmowała się niczym. Bill Kaulitz stał się dla niej przykładem, a jego perfekcjonizm symbolem wysokiej jakości życia. Imponował jej w każdym temacie i z każdej strony. Stał się jej własną inspiracją na styl bycia i życia. Osobiście nie uważała tego za coś złego.
Pragnęła zwracać uwagę na szczegóły. Bo jak pan Kaulitz twierdził.
-Gdy się nie zwraca uwagi na drobnostki, to, to nigdy nie będzie perfekcyjne, choćbyś wyciskał z siebie siódme poty.
Zgadzała się z nim.
Kornelia już nawet sztućce układała na stole w równych odstępach. Dokładnie jak teraz, gdy nakrywała stół do obiadu. Sam obiad podała prawie że w identycznej ilości jak w ekskluzywnych restauracjach.
Robert przyuważył jej starania. A tylko dlatego, że zbyt długo musiał czekać na obiad. I jakby dopiero teraz, dostrzegł swoją córkę. Miał wrażenie, że nieco schudła. Jej paznokcie były idealnie zrobione, rzęsy również. Delikatny makijaż. Idealnie zaczesane włosy. Gustowna czarna marynarka spod której wyłaniała się elegancka, biała bluzka bez dekoltu. Złote śrubki w uszach i równie złota bransoletka luźno zapięta na nadgarstku.
Naprawdę zrobiła na nim wrażenie.
-Wybierasz się gdzieś? -Zaczepił ją.
-Nie.
Przysiadła do obiadu.
-...Wiedziałem, że Kaulitz zdziała cuda. -Prychnął zadowolony z siebie.
-Szkoda, że nie ty. -Burknęła, przez co jego zadowolenie jak szybko się pojawiło, tak szybko zniknęło. -Smacznego. -Dodała, zabierając się za jedzenie.

***

-Nie jedziesz po nią? -Zapytał Tom, gdy kierowali się do miasta na obiad.
Młodszy Kaulitz odebrał dzisiaj swój dyplom i razem z mamą, bratem, jego dziewczyną Rią, oraz przyjacielem z Niemiec, Alexem, jechali do restauracji w celu małego uczczenia.
-Nie. -Odrzekł Bill jakby nie w humorze.
-Po kogo? -Zainteresowała się pani Simone.
Tom wymienił z bratem spojrzenia.
-Po nikogo. -Wytłumaczył Tom.
Alex się tylko uśmiechał pod nosem. Wiedział o kim mowa. Zbyt dużo razy słyszał o Kornelii od swych przyjaciół.
-Bill, spotykasz się z kimś? -Cieszyła się mama.
Bill skarcił brata wzrokiem, a ten jakby się tłumacząc, wzruszył ramionami, że to nie jego wina.
-Nie, mamo. Z nikim się nie spotykam. Ale po powrocie do domu, chciałbym ci coś pokazać.
-Co takiego?
-Zobaczysz w domu.
Tom zapytał brata miną, czy chodzi mu o to, co właśnie miał na myśli, a Bill skinął głową, przez co Czarnowłosy się uśmiechnął. Tej wymiany zdań niestety już nikt nie zrozumiał, nawet Alex.
Usiedli przy wynajętym stoliku. Gustowni kelnerzy podali od razu zamówiony wcześniej obiad ze wszystkimi wymyślnymi przystawkami, którymi zajęła się pani Simone. Rozmową i myślami jednak byli już wszyscy w Niemczech. Bill okazywał radość, ale w duszy nie za bardzo ją czuł.
Po obiedzie nadszedł czas na niespodziankę. Kelnerzy przywieźli nieduży tort z napisem 'przyszły prezes - Billy'. Pomysł był wszystkich, a Bill poraz pierwszy przy obiedzie się szczerze uśmiechnął. Rozbawili go tym tortem i świeczkami. Pani Simone zaczęła śpiewać "sto lat", do czego przyłączyła się równie rozbawiona Ria, klaszcząc w dłonie.
Pomimo zażenowania. jakie w tej chwili poczuł, cieszył się jak dziecko i nawet musiał zrobić zdjęcie tortu swoim telefonem, pomimo że Alex pstrykał co jakiś czas zdjęcia.
Gdy skończyli wszyscy śpiewać, Tom zabrał się za krojenie tortu.
-Synku, to dla ciebie. -Cieszyła się Blondynka, podając młodszemu synowi nieduże brązowe, eleganckie pudełko ze złotą wstążką.
Uśmiech Billowi nie schodził z twarzy. Przeżywał bardzo, że zrobili dla niego taką niespodziewaną rzecz za jego plecami.
-A to ode mnie i Alexa, bo Tom nie chciał robić ci prezentów, twierdząc, że nigdy od ciebie żadnego nie dostał. No i jeszcze raz gratulacje. -Odrzekła Ria, podając mu małą torebeczkę.
Bracia się zaśmiali do siebie, słysząc zdanie brunetki.
-Ode mnie masz napis, Billy i się ciesz. -Śmiał się Tom.
-Wiedziałem, że to twoja sprawka... -Westchnął Bill. -Ale dziękuję. Poprawił mi się humor, choć uważam, że trochę przesadziliście.
-Oj przestań. Tylko raz w życiu zdarzają się takie sytuacje synku. Jestem z ciebie dumna. -Simone uniosła kieliszek musującego szampana.
-Za zasłużony dyplom, Billy.
Wszyscy żartobliwie stuknęli się szkłem.
Bill w końcu otworzył prezenty. Nie mógł się powstrzymać. Gdy ujrzał w pudełku od swojej mamy złote spinki do mankietów, ogromnie się zaskoczył i tak właśnie spojrzał na swą mamę.
-Prezes musi wyglądać elegancko. -Wyjaśniła kobieta.
-Dziękuję mamo. Kompletnie się tego nie spodziewałem. -Odrzekł szczerze i aż musiał ją przytulić i pocałować w policzek.
-Kocham cię synku i wierzę, że sobie poradzisz.
-Ja ciebie też kocham.
Simone się wzruszyła, gdy młodszy syn to zobaczył, sam poczuł uścisk w gardle.
Od Rii i Alexa dostał piękne, zdobne pióro. Pióro ze złotym grawerem "Kaulitz". Również im bardzo podziękował. Wzruszył się nawet trochę, choć miał dziwne poczucie, jakby się wszyscy z nim żegnali, czego nie mógł przeboleć.

***

Kornelia resztę dnia czekała na jakikolwiek odzew od pana Kaulitz. Wiedziała, że dzisiaj odbiera dyplom i sądziła, że napisze jej jakąkolwiek wiadomość z wyrazami szczęścia, że w końcu zakończył studia.
Następnego dnia również się nie odezwał. Było jej trochę przykro. Nie odzywał się znowu do niej już od tygodnia. Miała świadomość, że przecież wcale nie musi się do niej odzywać, ponieważ spotykali się zawsze po coś związanego z firmą lub ciuchami. Ale ona i tak się łudziła, że może napisze do niej tego głupiego esemesa "Co u ciebie słychać?".
Nic.
Była zdołowana, ale nie chciała tego nikomu pokazywać. Nie chciała się stać pośmiewiskiem jej znajomych, że tak się łudzi, a on ma ją gdzieś. Było jej wstyd. Wstydziła się sama przed sobą, że tak bardzo mógł zawrócić jej w głowie, gdy on sam sobie z tego nic nie robi.
Przecież mogła sama do niego napisać wiadomość. Tak. Wiele razy pisała i zawsze ją usuwała, miejąc wrażenie, że się mu narzuca.
Ubolewała.
Odnosiła wrażenie, że ten człowiek ma na nią ogromny wpływ, co trochę ją przerażało. Nie chciała, by rządził jej życiem, by rządził jej myślami, ale nie potrafiła go z siebie odepchnąć. Każdego dnia, przy każdej czynności, jaką wykonywała, zawsze przeleciała jej przez głowę myśl.
-Pan Kaulitz pewnie zrobiłby to tak.
Lub
-Pan Kaulitz na pewno już by to skrytykował.
Lub, gdy jej znajomi w szkole śmiali się, że nauczycielka od historii napiła się kawy ze śliną  Luisa, który do niej napluł.
-Pan Kaulitz by się nie śmiał z takiego gówna. Wręcz pewnie by je potępiał.
Jedyna się nie śmiała i nie przeżywała.
Czuła się opętana i przez to inna. Inna, choć w domu normalna. Jedyny Robert był zachwycony z jej zmiany, gdy ona sama przestawała się z tego cieszyć.
Już nawet nie chciała się spotykać z Natem, pomimo że czasami miała na to ochotę i najzwyczajniej w świecie za nim tęskniła. Nie. Stwierdziła, że pan Kaulitz nie spotykałby się z tak niechlubną osobą. Ona również się z nim nie spotka.



CDN

Komentarze

  1. To opowiadanie jest super. Zupełnie inne niż wszystkie, naprawdę godne uwagi. Kiedy następny odcinek??? Czekam

    OdpowiedzUsuń
  2. No to się porobiło. Kornelia się zmieniła... Z jednej strony to dobrze, bo Bill byłby pod wrażeniem, ale z drugiej... co z jej znajomymi? Wciągnęło mnie to opowiadanie; już dawno nikomu się nie udało mnie zaciekawić. :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

50. Zaręczyny

49. Zagubiona Diva

18. Fatalny bieg