16. Braterska miłość

Tak, jak obiecałam, tak jestem.
Zapraszam do czytania bez zbędnych wstępów.
Pozdrawiam serdecznie :) 


16


Braterska miłość


Delikatny, chłodny wiatr poranny, zawitał w Sunny Palace. Ale Bill Kaulitz odnosił wrażenie, jakby to właśnie do niego przybył, by przywrócić jego myśli do stanu faktycznego.
-Dzisiaj wyjeżdżam... -Przeszło mu przez myśl, a na nagim torsie pojawił się dreszczyk.
Dreszczyk był przyczyną zimnego powiewu wiatru, przez nie domknięte okno, ale on sądził, że to przez tremę. Ponieważ jego żołądek również nie miło się zacisnął.
Nie był wyspany. Po zerknięciu na wyświetlacz swojego iPhona zrozumiał, że spał zaledwie trzy godziny i dopiero teraz poczuł ból stóp, co przypomniało mu o nocnej imprezie, na której praktycznie cały czas bujał się w rytm muzyki z panną Millian, na zmianę z jej przyjaciółką. I przyznał sam sobie ze szczerością, że już dawno nie był na takiej potańcówce. A co gorsze, nigdy jej całej nie przetańczył, gdyż zawsze unikał tego typu rozrywki, twierdząc, że kompletnie się nie nadaje na tancerza. Kornelia nie pozwoliła mu siedzieć i nie pozwoliła nawet na sekundę nudy.
Uśmiechnął się lekko pod nosem i otworzył zaspane oczy, wbijając wzrok w tarasowe, oszklone drzwi.
Miał tylko nadzieję, że nikt nie będzie pamiętać i mu wypominać jego "wygibasów". Spaliłby się ze wstydu. Przecież zaraz przyjmie miano Prezesa, a prezes jego zdaniem w ogóle nie powinien dawać się tak ponosić.
Podniósł się z miękkiego materaca, przeciągnął się, czego po chwili pożałował, ponieważ zakręciło mu się nie źle w głowie. Skwasił się, analizując wczorajsze popołudnie i noc. I doszedł do tego, że przecież wcale dużo nie wypił.
Pokręcił lekko głową i sięgnął do małej lodówki w aneksie kuchennym po coś, co go jeszcze bardziej orzeźwi i cieszył się jak dziecko, gdy znalazł tam całe tacki, pepsi, redbulla i wody mineralnej. Aż nie mógł się zdecydować co wybrać. Jednak popędził go chłodny wiatr odczuwalny na plecach. Wzdrygnął się. Napił się wody, po czym sięgnął po red bulla. Otwierając poręczną puszkę, podszedł do okna by je zamknąć. Gdy już łapał za klamkę, jego oczom ukazała się panna Millian. Przez chwilę miał wrażenie, jakby to ona właśnie postawiła go na nogi.
Kornelia spoczywała niewinnie na bujanej, tarasowej kanapie, w sąsiednim domku. Ponownie się uśmiechnął, przypominając sobie, rozmowę z bratem i z dziewczynami z takiej właśnie odległości. W myśli złapał się za głowę i nie dowierzał tego, co wczoraj wyprawiał. Przecież pół kurortu słyszało ich rozmowy!
-Nigdy więcej... -Odrzekł przerażony swoim zachowaniem, pomimo że wydawało mu się to teraz tak bardzo nie stosowne, że aż śmieszne.
Ale nie przypominał sobie, żeby Kornelia kładła się spać na kanapę. Musiała zrobić to, jak już wszyscy poszli spać albo wyjść rano. Jednak myśl, że wyszła zaraz po tym, jak się pożegnali, by jeszcze chwilę z nim porozmawiać, a może nawet się jeszcze spotkać w końcu, sam na sam, a on poszedł spać, była tragiczna. Modlił się, żeby to wcale nie było to, a on nie wyszedł na głupka, na prawdę kładąc się spać.
-...Daj mi pić... -Usłyszał zachrypnięty głos brata w łóżku obok.
Bill nie odrywał wzroku od dziewczyny. Jej długie włosy zwisały z kanapy, które co rusz były podwiewane wiatrem. Jej łydka wystawała spod ciepłego, grubego koca. A on śmiało mógłby dodać na jej brzuch otwartą książkę. Właśnie tak wyglądała teraz w jego oczach. Jakby przysnęła pochłonięta swą jedną z miłosnych powieści, by przeżyć jedną z nich w swoich marzeniach sennych.
-...Dasz mi pić? -Przypomniał się brat, wybudzając brata ze swej zadumy.
-Masz aparat?
-...Nie... -Burknął spod poduszki. -...Jaki aparat?  -Dodał po długiej chwili, gdy Bill już podawał bratu butelkę, zimnej wody.
-Fotograficzny. -Wyjaśnił, jakby to było logiczne.
Tom wdrapał się na swój łokieć i opróźnił małą butelkę wody do dna, na koniec wydając z siebie dźwięk orzeźwienia.
Bill nie czekał już na odpowiedź brata. Ujął w dłoń swój telefon, przeczyścił soczewkę aparatu i podszedł do okna, używając od razu mocnego zoomu. Właśnie w tym momencie docenił swój aparat w telefonie. Zdjęcia wyszły prawie że dobrze.
-Komu robisz zdjęcia? -Zapytał Tom, słysząc co chwilę dźwięk migawki.
Brak odzewu brata i dźwięk kolejnej migawki, ciekawił tak mocno, że skłonił go do wstania.
Stanął tuż za bratem, przyglądając się uważnie temu, co jego brat naiwnie wyczynia. Pomimo, że główny obiekt fotografowany przez Billa wydawał mu się beznadziejny w tym momencie.
-Robisz zdjęcia, pijanej nastolatce? -Prawie go wyśmiał.
Bill się zaskoczył jego brakiem wyobraźni, aż na niego uważnie zerknął. Zanim jednak zaczął tłumaczyć, stwierdził, że jego brat jeszcze śpi i nie ma sensu wyjaśnianie mu tego, co widzi, ponieważ i tak nic do niego nie dotrze.
Tom się wycofał, by wyjść na taras ze swoim profesjonalnym aparatem. Bill się z irytował.
-Nie mogłeś powiedzieć od razu, że wziąłeś go ze sobą? -Oburzył się.
-Nie wiedziałem, o co ci chodzi... -Wytłumaczył, wstrząsając się od zimna.
Ręce mu drżały od nadmiaru alkoholu, co gigantycznie denerwowało czarnowłosego, a jedyne, na co wpadł, to położyć aparat na drewnianym tarasie i w taki sposób zrobić, choć jedno dobre zdjęcie. Jego zoom był tak dobry, że zdjęcia wyglądały, jakby stał przy Kornelii.
-Daj mi zobaczyć... -Niecierpliwił się profesjonalizmem brata, który zbyt długo, jak dla Billa trwał, by zrobić jedno głupie zdjęcie.
Gdy podał mu aparat, Kaulitzowi wskoczył niekontrolowany uśmiech. Tom nie podniósł się z podłogi, przyglądał się bratu, mrużąc mocno oczy, gdyż poranne słońce bardzo go w nie raziło.
-Nie uważasz, że ona jest po prostu piękna? -Skomentował, przeglądając wszystkie zdjęcia.
-Piękna? Brałbym ją na raz. -Odrzekł Tom.
Bill skarcił brata wzrokiem i oddał mu aparat.
-Na raz to jest twoja dziewczyna. -Burknął, przysiadając na podobnej bujanej kanapie.
Toma tak zatkało, że aż przez chwilę nie wiedział, co ma powiedzieć.
-Nie mów nic. -Dodał blondyn, widząc jego narastający bulwers. -Rób zdjęcia. -Rozkazał popijając musujący, słodki napój.
Tom chwilę spoglądał na brata z niedowierzaniem. Rzeczywiście nic nie powiedział. Wstał z aparatem i zniknął we wnętrzu domku. Bill dopiero po chwili ujrzał brata, odzianego w koszulkę i spodnie, z aparatem w dłoni jak wchodzi na kładkę prowadzącą do domku dziewczyn.
Natychmiast poderwał się z miejsca. Wiedział, że jeśli krzyknie na niego, skarci go w jakiś sposób, to zbudzi Kornelię, a Tom ujdzie w jej oczach za jakiegoś zboczeńca. Zacisnął zęby, nie wierząc w to, co wyczynia jego brat. Na dodatek, zamiast zrobić zdjęcie dziewczynie, zrobił jemu. Bill pokręcił głową, po czym przyglądał się sesji zdjęciowej, jaką zaczął wyczyniać, po upewnieniu się przez okno, że jej przyjaciółka śpi. Gdy położył aparat w nogach Kornelii na deskach, od razu czuł, że to będzie najlepsze zdjęcie, jakie jej zrobi i już nie mógł się doczekać, kiedy je zobaczy. Ponadto stresował się tym, że Kornelia się nagle obudzi i go przyłapie.
Nie zbudziła się, a on zachwycony przeglądał zdjęcia w aparacie. Dobrze czuł. Zdjęcie zrobione z dołu przedstawiało jej idealnie gładką, ciemną łydkę, jej skrawek śpiącej twarzy, no i włosy podwiewane naturalnie wiatrem, gdzie niektóre kosmyki włosów ocierały się o idealne deski. W tle widoczny był horyzont, błękit porannego nieba i spokojna woda.
-Wrzucisz mi to zdjęcie na komputer...
Tom zerknął na brata i dopiero po chwili odrzekł.
-Ja w ogóle się dziwie, że ty jeszcze nic z nią nie zrobiłeś. Miałeś tyle okazji, na dodatek dzisiaj w nocy... Jesteś głupi albo stałeś się gejem.
-Nie będę wykorzystywał nastolatki... -Wyjaśnił logicznie.
-Gdyby była pełnoletnia i tak byś nic nie zrobił.
Bill uniósł prowokująco i ironicznie brew.
-Mylisz się braciszku. Gdyby była pełnoletnia, już dawno nie widziałaby świata poza mną. -Zrobił przy tym pewną siebie minę. -A co najlepsze, leciałaby dzisiaj ze mną do Niemiec.
-Więc będziesz ją tak trzymać na uwięzi przez cały rok?
-Półtora, aż skończy liceum... Gdyby była rok starsza... -Rozmażył się, kiwając głową.
-To by była rok starsza. A ty nadal byś nic nie robił. Zbyt dobrze cię znam, Bill.
-...Może i bym nic nie robił, ale nie dałbym o sobie zapomnieć...
-Ona już o tobie nie zapomni.
Bill się uśmiechnął, odbierając jego zdanie jako komplement.
-Po co ją tak męczysz? To nastolatka. Albo od niej czegoś chcesz, albo nie. -Wyjaśnił nie zrozumiale.
-...Bo czasami zapominam, że to nastolatka...
-No to wbij sobie do tego łba, że to jeszcze dziecko.  A co gorsze, matka by cię zabiła, gdyby usłyszała, z kim się spotykasz. Nie. Najpierw by cię przytuliła i współczuła. Potem by cię zbluzgała. -Uśmiechnął się wrednie.
Bill pokręcił głową.
-Moja matka nie ma prawa się wtrącać w moje związki.
-...Nie widziałeś, jak się rozpłakała, gdy usłyszała o twoim wyjeździe?
-...To było przykre, ale miłe.
-Miłe? Jesteś naprawdę wredny. -Prychnął.
-Czy ty przestaniesz ciągle mnie poniżać!? -Zawołał wściekły. -Od samego rana mnie ciągle poniżasz! Ciągle to robisz! Czy ja do ciebie mówię, debilu, zjebany, czy głupi!? Czy na każdym kroku chodzę za tobą i cię krytykuję!? NIE! Więc ty nie mów tak do mnie! Czemu to robisz!? Naprawdę masz mnie za takiego!? -Zdenerwował się, uważnie przyglądając się bratu.
Tomowi zrobiło się głupio. Rzeczywiście praktycznie cały czas go poniża, a Bill go wcale. Wcześniej jakoś nie zwracał na to uwagi.
-Nie. Nie mam cię za takiego. Wiesz to.
-Więc nie mów tak do mnie. -Warknął. -To jest naprawdę przykre, słyszeć ciągle takie słowa od bliskiej osoby, w szczególności z twoich ust.
-Nie sądziłem, że je odbierasz na poważnie!
-Nie odbieram, ale jeśli robisz to nagminnie, to musi coś w tym być.
-Nic w tym nie ma. Dobra! Przepraszam! Jezu...
Bill się uśmiechnął, zadowolony z siebie.
-I widzisz?! Bo ty tak robisz sobą. Jesteś wredny i bezczelny! Więc jak mam do ciebie tak nie mówić?
-Bo ja nie mówię tak do ciebie. Bo cię szanuję!
-Szanujesz mnie, mówiąc mi, że mam siedzieć cicho, gdy chce ci coś powiedzieć, albo rozkazujesz? To nie jest też miłe, Bill. -Oburzył się. -Zachowujesz się, jakbyś był pempkiem świata. A ja palca w twojej dupie nie będę trzymać, bo jesteś moim bratem, nie jakimś bogiem.
Bill, choć bardzo chciał, już się nie odezwał. Choć język tak bardzo go świerzbił, żeby odpowiedzieć bratu. Powstrzymał się. Zacisnął nawet zęby, żeby powstrzymać swe słowa. Gdy jego uwagę odwrócił krzyk dziewczyny.
Wymienił z bratem szybkie spojrzenia i podlecieli do okna. Kornelia była w wodzie, a jej przyjaciele roześmiani od ucha do ucha stali na jej tarasie. Dopiero teraz zobaczyli Luisa, jak wychodzi z domku z szamotającą się Harumi na rękach i również wrzuca ją do wody.
Tom się uśmiechnął pod nosem.
-Miałem ochotę zrobić im to samo. -Przyznał ze szczerością, ciesząc się jak dziecko, z widoku oburzonych dziewczyn w wodzie. -Ale nie wiedziałem, jak tam jest głęboko... -Dodał, gdy Kornelia utrzymała się na nogach, idąc po dnie do domku.
Bill pokręcił potępiająco głową, choć samego go ta intryga w jakiś sposób rozśmieszyła.
-Dzieci... -Skomentował z westchnieniem, odchodząc od okna.
-Haha ten Luis jest bezbłędny. -Wyśmiał się Tom, widząc, jak wpycha do wody Nikodema i szamota się z Davisem, który stanął na wygranej, spychając Luisa.
-Fuck! Jaka zimna! -Wrzasnął Luis.
Dziewczyny się z niego śmiały.
A Tom siedział w oknie, jak za kratami więzienia, wspominając sobie swoje młode lata, które tak szybko mu przeminęły. Jak bardzo w tym momencie chciał się cofnąć parę lat w tył, gdy właśnie to on miał siedemnaście lat i beztrosko szalał, bez żadnych zobowiązań między pięknymi modelkami jego mamy, które zawsze denerwował podczas wyjazdów. Ale one go kochały, czuł się jak ich pupilek. I pomimo że je tak bardzo denerwował, tak bardzo się im psocił, czasami z Billem, to one i tak się do niego miliły.
-Czuje się staro, Bill.
-...Ja się czuję jak młody Bóg. Dzisiaj wyjeżdżam do Niemiec. -Przypomniał, żeby przypadkiem jego brat o tym nie zapomniał.



CDN

Komentarze

  1. Cudowne, oczywiście jak zwylke. Az nie chce się kończyć czytać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Tom niby tęskni za tym, kiedy był siedemnastolatkiem, a widać, ze zachowuje się jakby miał co najmniej tyle. Do ostatniego momentu myślałam, że Kornelia się obudzi, kiedy przy niej stali. Byłam naprawdę ciekawa, co mogłaby im powiedzieć. Ale z drugiej strony, fajnie, że udało im się zrobić jej ładne zdjęcia. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy1/3/21 21:10

    56 year-old Graphic Designer Esta Edmundson, hailing from Happy Valley-Goose Bay enjoys watching movies like Pericles on 31st Street and Mushroom hunting. Took a trip to Royal Exhibition Building and Carlton Gardens and drives a Jaguar D-Type. mozesz dowiedziec sie wiecej

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

50. Zaręczyny

49. Zagubiona Diva

18. Fatalny bieg