23. Ekstremalne shoty

Witam Was serdecznie. Prezentuję Wam dzisiaj rozdział, nad którym mocno się zastanawiałam, czy go dodać, czy go wyciąć z opowiadania. Niestety jestem sentymentalna. Rozdział pisałam w lipcu, był mnóstwo razy przerabiany i pewnie nadal, by był, gdybym go dzisiaj nie udostępniła... Nie jestem zbytnio zadowolona z tego odcinka... Ale to Wasza opinia jest dla mnie najważniejsza.

Ale jestem dzisiaj w dobrym humorze, bo właśnie dzisiaj skończyłam przerabiać ostatecznie rozdział numer 50. Jeśli nic nie powyrzucam i nie poprzerabiam we wcześniejszych rozdziałach, to zapewniam, że rozdział numer 50 łączy się właśnie z tym rozdziałem, który dzisiaj dodaję i dzieją się tam bardzo emocjonujące rzeczy, o których wspominała Mistyczna w komentarzu pod ostatnim postem. ;)
Jeśli wytrwacie tyle rozdziałów ze mną, to zapewniam, że duuużo się dzieje. 



23


Ekstremalne shoty



-Dzień dobry Tom. -Odrzekła miło, gdy otworzyła drzwi.
-Cześć. -Czarnowłosy wszedł do środka Kornelii apartamentu i odłożył na bok swą dużą torbę jaką, ze sobą przytachał. Wieszaki w czarnym kombinezonie przerzucił przez ramię kanapy.
-Jadłaś już śniadanie? -Rozpakowywał z papierowej torebki świeże pieczywo, na półwysep.
-Nie jeszcze. Nie dawno wstałam. -Przeczesała niedbale dłonią swe długie włosy.
-Leki wzięłaś? -Zerknął na nią na chwilę i i powrócił do czynności rozpakowywania. Przy okazji nawet wstawił wodę. -Sorry, że się tak żądze, ale miałem ciężką noc, nie jadłem nic i nie piłem jeszcze kawy, i Bill mnie tu przywiózł, nie mówiąc o tym, że wywalił mnie z łóżka.
-W porządku. Rządź się.-Uśmiechnęła się, siadając do półwyspu i oparła się o niego łokciami. Przyglądała się każdemu jego ruchowi. Była podekscytowana tym, że w 'jej domu', żyje sobie takie bardzo męskie ciało. Nigdy nie patrzyła pod takim kątem na swoich przyjaciół płci męskiej. To byli zawsze jej przyjaciele. Na starszego Kaulitza patrzyła jak na prawdziwego mężczyznę.
-Nie odpowiedziałaś. -Zerknął na dziewczynę, mierząc ją do połowy. I dziwne było to, że zrobiło się jej dziwnie ciepło, gdy to zrobił. Aż się zmieszała. Zapukała parę razy swoim czerwonym, matowym hybrydem w granitowy blat.
-...Nie brałam jeszcze. -Szczerze, to o tym zapomniała. -Nie chciałam brać na pusty żołądek. -Wybrnęła.
-Racja. Trzeba więc zjeść śniadanie. -Wyciągnął talerzyki i wyłożył na nie pysznie wyglądające ciasteczka z marmoladą i drożdżóweczki. Zalał im kawy i usiedli do stołu.
-Możesz tak codziennie wpadać z takimi śniadaniami. -Przyznała z lekkim żartem.
-Przynajmniej dzięki tobie nie muszę siedzieć w pracy, a Bill nie narzeka, że mnie nie ma.
-Wykorzystujesz mój pobyt tu? -Zaśmiała się.
-Na maxa. -Zajadali się słodkimi przysmakami.
-Chciałbym dzisiaj zobaczyć cię przed aparatem. Mam nadzieję, że nie czujesz się aż tak źle, he?
-Aż tak źle, nie... -Poczuła stres. Po pierwsze, nie czuła się dobrze, po drugie Tom ją zawstydzał, po trzecie była speszona w ogóle tym, że u niej jest.
-No to dobrze. Możesz nawet grać chorą. Chcę zobaczyć, jak wyglądasz przy prawie profesjonalnej sesji. Czy masz tak zwane parcie na szkło.
-...Stresuję się...
-Nie masz czym. Bez makijażu bardzo dobrze wyglądasz. Większość modelek wygląda jak upiór.
Kornelia się zaśmiała.
-No tak. Robię sesję, potem zmyją makijaż i już nie mogę ich rozpoznać.
Kornelię to bawiło. Śmiała twierdzić, że mówił jej o tym, żeby tylko ją rozluźnić, ale nawet musiała przyznać, że trochę zadziałało.
-Twoja kobieta wie, że do mnie przychodzisz?
Tom zerknął na nią uważnie.
-Moja kobieta wie, że jestem w pracy. Nie możesz przyjść do firmy, więc praca przychodzi do ciebie, a mi to na rękę. Ok. Zjedz na spokojnie, weź leki, a ja idę ogarnąć salon. -Wstał, połykając ciastko i szybko popijąc kawę.
Kornelia miała wrażenie, jakby był dziwnie czymś pobudzony albo podekscytowany. Latał jak huragan po salonie, rozstawiając statywy i parasole. Zasłonił kotarami duże okna, a były tak grube, że naprawdę w pomieszczeniu zrobił się półmrok. Kornelia na sam tego widok zaczynała się znowu stresować. Dlatego nie mogła usiedzieć w miejscu.
-Mam się malować?
-Nie. Możesz tylko usta pomalować. Nic więcej nie rób. Włosy też tak zostaw. Tu masz sukienki, przebierz się w jakąś...
Zrobiła, jak kazał.
-A wzięłaś leki!? -Zawołał za nią. Kornelia przewróciła oczami i cofnęła się do kuchni.

Czarnowłosa wyszła z łazienki, trzymając się za biust. Gdy tylko zbliżyła się do Toma, odwróciła się do niego plecami.
-Matko, jaka ty niska jesteś... -Skomentował i zaraz zabrał się do pomocy. Tom uporał się w chwilę z tasiemkami na plecach, które ścisnął tak, że nawet na siłę, gdyby chciała, tak nie mogła się zgarbić.
-To źle? -Uśmiechała się pod nosem.
-Nie. Wręcz przeciwnie. -Również się uśmiechnął pod nosem, a jego oczy dziwnie zabłyszczały.
-Kocham takie sukienki z gorsetami... Są cudowne... -Przeglądała się w lustrze.
-Tak. Chodź już. -Ponaglił, olewając ją dosadnie.
-Czuję się w niej jak księżniczka dwudziestego pierwszego wieku. -Zaśmiała się, zakładając szpilki, które podsunął jej Tom.
-Zajebiste... -Skomentowała. Buty były sznurowane. Rzemyki szły przez całą łydkę, aż do połowy uda. Zajęło jej to trochę czasu, ale jednak połowę mniej, bo drugą nogą zajął się Tom.
Wcale nie było w tym nic dziwnego, że Kornelii robiło się cieplej, czując jego niewinny dotyk na swoich nogach. Starała się na to nie zwracać uwagi, wmawiając sobie, że przecież tylko zawiązuje jej buta, ale i tak jej ciało robiło swoje.
Stanęła zestresowana przed obiektywem i zapytała, co ma robić. Od tego pytania się zaczęło. Ustawiał ją w takich pozycjach, że po chwili już poczuła się, jak prawdziwa modelka. Wydawało się jej, że wszystko jest w miarę okay, jednak w prawdzie nie było wcale. Tom cały czas narzekał, że ma przestać się wstydliwie uśmiechać, ale to sprawiało pogorszenie sprawy. Kornelia wstydziła się wszystkiego w tym momencie. Tego, że stoi przed obiektywem, tego, że się uśmiecha wstydliwie, tego, że stoi przed Tomem, tego, że się do niej uśmiechał, tego, że nie odwracał od niej wzroku. Na dodatek flesh był tak mocny, że oczy miała całe załzawione. Tom zaczynał mieć dobry humor, a Kornelia była coraz bardziej z irytowana. Miała wrażenie, że najzwyczajniej w życiu się z niej naśmiewa i tego wrażenia nie potrafiła zachować dla siebie.
-Mam wrażenie, że się ze mnie naśmiewasz. -Zrobiła oburzoną minę, przez co dostała fleshem po oczach.
-Wow! W końcu jakieś emocje! Więcej! Chcę więcej!
-To nie jest śmieszne! -Zawołała już zła i znowu dostała po oczach. Skrzyżowała ręce na piersi i zerknęła na niego z irytowana. Tom najwidoczniej miał świetną zabawę. Robił jej zdjęcia jedno za drugim. Nawet gdy poprawiała nerwowo włosy.
-Tom, proszę cię, żebyś przestał to robić! -Zawołała, gdy widok nieschodzącego z jego twarzy uśmiechu, dobijał ją dostatecznie.
-Nie! Te zdjęcia są tak nie profesjonalne, zresztą razem z tobą, że to jest jakaś kpina. -Cieszył się.
Kornelii obawy się sprawdziły. A na domiar wszystkiego, on cały czas robił jej zdjęcia.
-...Czy można zerwać kontrakt, jak się go podpisało?
Tom od razu wychylił się zza obiektywu, a uśmiech natychmiast zszedł mu z twarzy.
-Nie możesz zrezygnować. Masz być na okładce katalogu! -Nie rozumiał.
-...Ale widzisz, że nigdy tego nie robiłam! Nie jestem profes...
-Będziesz profesjonalna! Zaufaj mi. To, co powiedziałem, było prowokacją do uczuć innych niż złość, czy zawstydzenie. -Tłumaczył. -Musisz się przyzwyczaić do obiektywu. Chyba się nie poddasz, co?
-...Jeśli te zdjęcia będą nadal kiepskie, to... Tak... Zrezygnuję...
-Nie będą kiepskie. Jest jeszcze photoshop...
-Bill nie lubi photo...
-Nie obchodzi mnie to. Masz być na okładce i będziesz na okładce.
-Dlaczego ci tak na tym zależy? Jest miliony innych, które są naturalnie piękne i na dodatek potrafią to robić!
-Nie wiem, czy Bill ci mówił, czy nie... Będziesz jedyną ciemnoskórą fotomodelką w naszej firmie. Jak narazie jesteś jedyna. Jeśli to przejdzie, pewnie będzie więcej, ale to ty będziesz naszą wisienką na torcie. Już ci to mówiłem.
-Czy to ma takie bardzo wielkie znaczenie dla was? MÓJ kolor skóry!? -Nie mogła uwierzyć w to, co słyszy.
-Może się zdziwisz, ale tak. Ma ogromne. Dla Nas ma ogromne. Dla firmy.
-...To wiele tłumaczy...
-Co?
-...Zachowanie pracowników w stosunku do mnie.
-Jakie zachowanie? -Spoważniał.
-Nie wiem... Takie lekceważące. Albo ja to tak dziwnie odbieram. Nie wiem... Mniejsza z tym...
-Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że ktoś z firmy zachował się w stosunku do ciebie, jak rasista?
-Niee... -Uśmiechnęła się. -Nie wiem w sumie... No mniejsz z tym. Robimy te zdjęcia? Chciałabym choć jedno z tego tysiąca mieć dobre... A ty, żebyś był zadowolony. Powiedz mi, co mam robić?
-Nie mogę ci powiedzieć. Bo ty i kanapa, plus moja wyobraźnia działa na innych falach. -Zaśmiał się. -Zachowuj się normalnie jak na co dzień. A aparat byłby twoim chłopakiem, którego chcesz uwieźć. Wiesz, że jesteś piękna i wiesz, że on na ciebie leci. Pewna siebie.
Kornelia zrobiła duże oczy. Tak bardzo się wstydziła.
-Tom... To nie wyjdzie... -Zniechęciła się.
-Dlaczego? Nie uwodziłaś nigdy faceta?
-Nie... -Przyznała ze wstydem, wbijając wzrok w jego buty.
-To znaczy, że jesteś...?
-Tak. -Przerwała mu szybko, nie chcąc słyszeć tego słowa.
Zatkało go. Przez chwilę nie wiedział, co ma powiedzieć. Wgapiał się w nią tempo.
-...To znaczy... Omg! ...W dobrym znaczeniu oczywiście! Nie zniechęcaj się. Po prostu nie sądziłem, że żyją jeszcze na ziemi siedemnastoletnie dziew...
-Tom! Dobrze! Rozumiem! -Przerwała mu znowu.
-Ale serio? -Nie dowierzał.
-Serio... Jestem stereotypowa. Miałam okazję, ale stwierdziłam, że to by było głupie, a ja bym się nie szanowała... -Wyjaśniła.
-...Ok... To zróbmy może inaczej... -Był oszołomiony tą informacją. Nie mógł w to uwierzyć. Uważał Kornelię za bardzo ładną dziewczynę, dlatego było mu dziwnie z myślą, że nikt jej jeszcze nie miał. Normalnie była dla niego cudem w tym momencie.
-Nie mów o tym nikomu. Proszę cię. -Odrzekła błagalnie.
-Nie powiem. -Choć wiedział, że gdyby się Bill o tym dowiedział, Kornelia nie wyjechałaby stąd przez najbliższy rok, a nawet dłużej.
Czerwone wino w kieliszku trafił w jej dłoń. Zdobna taca z komody została ładnie wyeksponowana, pozostając na swym miejscu. Wazon ze świeżymi kwiatami też na nią trafił, ale Tomowi nie pasował taki obraz. Natychmiast wyciągnął z niego kwiaty i poskracał łodygi. Po rozrzucał kolorowe kwiaty na tacę, a do wazonu wrzucił owoce. Tak dużo, że się z niego wylewało.
Kornelia przyglądała się mu uważnie.
-Co to ma oznaczać? -Zapytała, zachwycona jego wizją.
-Co tylko zechcesz. To sztuka współczesna. -Wzruszył ramieniem. -Wymyśl sobie tytuł. I tylko nie pij. Leki brałaś. -Przypomniał z uśmiechem.
Ustawił ją w idealnej pozycji, jaką sobie wyobraził. Opartą o komodę, przy czym jej tyłek znalazł się prawie że na pierwszym planie. Jednak nie pasowało mu to zbytnio. Przed sobą, w takim ubiorze widział seksowną, kuszącą kobietę, ale w głowie uzyskana informacja zakłócała ten pierwszy widok.  Była jeszcze niedoświadczonym dzieckiem.
Lampka mu się zaświeciła. Przerwał sesję i kazał jej chwilę zaczekać. Wyszedł z apartamentu, by po chwili do niego wrócić z jakimiś przedmiotami w rękach. Pierwszy, jaki użył, to kolorowa słomka, którą wrzucił w kieliszek.
Tom przyznał, że to właśnie tak ma być. Kornelia za to czuła się trochę jak idiotka, udając, że pije wino przez słomkę. Rozbawiło ją to w końcu.
-...Ta sesja przejdzie do historii. Jesteś cudowna! Dzięki tobie mam już w głowie całą kampanię i pomysł na ciebie.
-Jaki? -Zaskoczyła się, robiąc przy tym głupią minę, która została uwieczniona.
Nie usłyszała odpowiedzi. Tom wczuł się w pracę. Kazał Kornelii nawet wygiąć kostkę, udając, że jest ofiarą losu. Przez te wygłupy o mało co, naprawdę się nie przewróciła. Dziękowała Bogu, że stała za nią komoda.
Jego delikatny uśmiech na twarzy miał znaczyć, że zdjęcia zaczynają w końcu wychodzić. A ona siedząc na komodzie, zaczynała się w końcu pomału rozluźniać.
Można by było nazwać to 'setem'. Zdjęcia na tym planie nie miały końca. Kornelia tak się wciągnęła w tę parodię, że nawet 'zajadała' się pysznymi kwiatkami z tacy i napawała się zapachem świeżych winogron wystających z wazonu. Poza tym, że opluła aparat winem.
W innej sukience, która była mega seksowna, dzięki dużemu delokoltowi. Stała przed Tomem, który smarował jej ciało oliwką. Włosy wziął pod kran i ulizał je prawie idealnie do tyłu. Kornelia zastanowiłaby się z dziesięć razy, czy wyjść gdzieś w takiej sukience, czy nie.
-Czuję się jak dziwka... -Skomentowała.
-Wyglądasz bardzo seksownie... Ściągnij pomału szpilkę... -Zrobiła tak. Musiała się przy tym nachylić i dopiero, gdy to zrobiła, zrozumiała, o co mu chodziło. Wstydziła się, ale jeśli temat miał być kontrowersyjny, to ona również powinna się tak zachowywać. Doszła do wniosku, że to tylko taka rola, taka chwilowa zabawa, przy której może robić rzeczy, o których nawet nie myślała, bądź się wstydziła.
Po parunastu zdjęciach Tom zepchnął ją z ramienia kanapy i poleciała przerażona do tyłu.
-Nie ruszaj się! -Zawołał.
Robiła wszystko, co kazał. Zrobił parę ujęć jej wystających nóg, odzianych w seksowne, szpilki. Po czym wyciągnął aparat ze statywu i zrobił jej parę zdjęć z góry. Stanął nawet nogami na ramię kanapy, by zdjęcia wyszły idealnie. Ujął moment, w którym Kornelia ściąga sobie sukienkę niżej, by nie było widać jej bielizny.
-Omg... Mogłabyś mieć dziecinne gacie pod tą sukienką.
-Że co!? -Zawołała, po czym głośno się wyśmiała.
-Zaczekaj tu! Broń Boże ci się poruszyć. -Zaznaczył palcem. Rozejrzał się szybko. Czapnął jej telefon i podał jej. -Masz, przejrzyj Facebooka, albo odpisz na komentarze, i nie ruszaj się! -Wyleciał z apartamentu.
Kornelia miała wrażenie, że idzie samą sobą na całość. Nigdy w życiu nie pokazałaby nikomu, że ma jakąś dziecinną bieliznę na sobie. Ostatnimi czasy nakupowała sobie samych bardzo seksownych...
Zrobiła sobie selfie. Zrobiła dziubek. Uniosła brew. Spojrzała zalotnie. Jeszcze bardziej zalotnie. Rozchyliła usta. Drugi profil... Musiała przyznać, że wcale źle nie wygląda, gdy robi takie odważne miny. Choć tak bardzo się wstydziła Toma, że raczej nie zamierzała ich ukazywać. Czuła się obnażona. Całe jej ciało seksownie błyszczało. Z dekoltem przyznała, że przesadził. Wytarła trochę szybko. I w końcu zrobiła sobie zdjęcie z seksowną miną. Wyciągnęła nawet lekko język, ale to było już zbyt wiele dla niej. Jej odbicie już ją zawstydziło. Wolała już tego nigdy nie robić. No. Przynajmniej narazie...
-Jestem już. -Wleciał z powrotem z majtkami w dłoni. Naprawdę się z tego głośno wyśmiała. Nie wierzyła, że naprawdę to zrobił!
-Nie mów mi, że byłeś kupić takie majtki!
-Ja, nie. Pokojówka poleciała za pięćdziesiąt euro. -Zakładał już jej na nogi, ostrożnie by nie otrzeć zbyt dużo o oliwkę. Majtki miały kolorowe baloniki.
-Pierwszy raz zakładam dziewczynie majtki, a nie je ściągam. -Przyznał z promiennym uśmiechem i błyszczącymi oczami.
Wsunęła je na swoją bieliznę. Nawet nie musiała ich zbytnio poprawiać, bo były tak pełne, że jej bielizna idealnie się pod nimi skrywała.
-Okay. Nie ruszaj się teraz...
-Nie wiem, co mam zrobić z rękoma! -Zawołała.
-Nic nie rób. Przeczesz włosy, połóż palec na ustach, cokolwiek. -Robił zdjęcia, co rusz poprawiając sukienkę na jej kroku, by wszystko wyglądało tak, jakby naturalnie przypadkowo było je widać. Trochę się krępowała, gdy jej poprawiał materiał sukienki w kroku, ale jego mina była w tym momencie tak neutralna i skupiona, że nie pozwalała jej się zawstydzać. To w końcu tylko sesja.
-W końcu twoja zawstydzona mina pasuje do całości. -Przyznał szczęśliwy.
Sesja się nie kończyła. A ona obżarła się lodami, wylegując się w kolejnej seksownej sukience na kanapie. Tom kazał jej dużo nabrać na łyżkę. Więc Kornelia stwierdziła, że jeśli chce mieć nastolatkę, to ją dostanie. Nabrała jeszcze więcej i włożyła do ust. Zapomniała tylko o najważniejszym. O tym, że lody są zimne. Otworzyła przerażona oczy, czując, jak policzki jej się zamrażają. Nie wiedziała, co ma z tym zrobić! Tom, gdy na znęcał się nad nią zdjęciami, dopiero po chwili podał jej tackę i wypluła je.
-Wolałabym się do tego nie przyznawać, ale zapomniałam, że lody są zimne! -Śmiali się. Mieli dużą frajdę z tych zdjęć. Tom przyznał, że już długo nie robił tak na luzie sesji zdjęciowej.
Flesh za fleshem leciał. Było ich tysiące. Przebierała się chyba z siedem razy, gdy ostatnia sukienka wydała się im wyjątkowa.
W białej sukience stanęła przy oknie. Te kotary ją gnębiły, odkąd Tom nimi zasłonił okna. Miała na sobie prześliczne sandałki na szpilce, z cieniutkim paseczkiem na kostce. Biały, satynowy materiał opadał na jej ciało. Nie było zbyt dużego dekoltu. Krój był bardzo gustowny. Zakończenie niesymetryczne. Można było powiedzieć, że najdłuższy skrawek materiału sięgał do kolana. Czarne perełki, z których zrobiony był pasek, miał na celu również pełnić funkcję naszyjnika. Dlatego perełki ciasno okręciły jej szyję i opadały aż do pasa, oplatając go. Na jej ciemnej skórze był piękny kontrast. Tak samo, jak przy tych ciemnych kawowych kotarach. Sukienka była świetnie wyeksponowana.
Tom był zachwycony jej wyglądem. Zaczynała oddziaływać na jego męskim pragnieniu. Na dodatek myśl, że nikt jej wcześniej nie miał, była tak kusząca. Tak otwierała wyobraźnie, na myśl, co by mógł z nią zrobić. Zwłaszcza gdy widział jej bieliznę... Przez parę sekund, ale widział. To, jak sadzał ją na komodzie - była tak lekka dla niego... Jej noga wystająca zza kotary i odważniejsze spojrzenie, tylko jeszcze bardziej go kusiło. Cieszył się, że coraz bardziej jest pewna przed aparatem, ale nie cieszył się ze swoich myśli. Jej lekkość, niskość, nietykalność i to, jak go teraz kusiła swym nagim udem, gdzie cały tułów zasłoniła kotarą, było jakimś obłędem. Odwrócił na chwilę od niej wzrok. Kieliszek z winem, jakby wiedział, że ma stać w zasięgu jego ręki. Złapał za niego i duszkiem wypił całość.
Kornelia stanęła na parapecie. Nogi miała rozkraczone, a po obu stronach trzymała, ściśnięte w pięści kotary. Patrzyła na niego z góry. Miał wrażenie, że zaraz nie wytrzyma, robiąc jej zdjęcie z dołu. Nawet zapomniał o rekwizycie do tej sesji. Skupił się tylko i wyłącznie na niej. Kornelia jednak miała w głowie co innego, dlatego gdy, odwróciła się do niego tyłem i ścisnęła materiał z obydwóch stron, Tom już przerażony wrócił do świata żywych. Kornelia nie wiele myśląc, puściła tułów w tył, trzymając się jedynie kotar. Zrobił jej szybko parę zdjęć, z sercem w gardle, ale zrobił i natychmiast ją złapał, by czasem nie spadła. Pomógł jej zejść.
-Oszalałaś! -Zawołał z uśmiechem.
-Przecież chciałeś kontrowersję. -Śmiała się.
-Ale nie zagrożenie uszczerbkiem twojego ciała! -Zawołał, po czym dodał. -Zdjęcia wyszły genialnie.
Kornelia otworzyła okno i stanęła teraz na parapecie. Tom zaciskał zęby ze stresu. Co parę sekund przypominał jej, że ma się trzymać. Narzekał też, że nie ma pomocnika w tym momencie.
Kornelia wydała mu się bardzo odważna przy tym, co zrobiła. Uniosła jedną nogę ku górze, że obydwie nogi tworzyły idealnie prostą, pionową linię. Samo to nie było tak straszne, ale to, że się puściła okna.
-...Pojebana jesteś... -Odrzekł z szoku, z nadmiarem podziwu za odwagę i obawą, że zaraz będzie trupem.
-Kocham z tobą współpracować. -Zachwycał się Tom.
Kornelia otworzyła duże okno i usiadła na nim. Najpierw pupą na parapecie, na zewnątrz, trzymając się parapetu z wewnątrz. Potem się na nim położyła, ale nie wzdłuż parapetu, a w jego poprzek. Tom miał wrażenie, że dostanie zaraz zawału. Po mnóstwie zdjęć znowu stanął nad nią okrakiem, tym razem na parapecie. Kazał jej wyjąć wszystkie włosy za parapet. Wiatr je idealnie powiewał, a on miał idealne zdjęcia jej dekoltu, nagiej szyi, twarzy i ulicy w dole.
Gdy zeskoczył z okna, natychmiast ją wciągnął do środka. Nie miał pojęcia, co wyjdzie z tych zdjęć. Nie zastanawiał się nawet nad tym teraz. Teraz była tylko ona i obiektyw.
-Jak Bill to zobaczy, to powiedz, że mieliśmy pomocników. Okay?
-Okay. -Uśmiechnęła się.
-Usiądziesz jeszcze z nogami za parapetem?
-Też o tym myślałam.
Zrobił jej takich parę zdjęć z tyłu. Samych nóg również.
-Zejdź teraz i zaczekaj. -Wyleciał z apartamentu, a po chwili wrócił z wysokim lokajem.
-Tylko jeśli ją puścisz. Zapłacisz za to.
-Że niby za oknem!? -Przeraził się.
-Tak. Nie będzie skakać. Ma siedzieć, a ty masz ją trzymać, żeby czasem nie spadła.
-Okay.
-Usiądź... -Kiwnął do Kornelii głową. Ta tak zrobiła. Pokazał mężczyźnie, gdzie i jak ma ją trzymać, sprawił mu wykład i wyszedł na dwór. Stał po drugiej stronie. Kazał wyciągnąć kotary na zewnątrz, a Kornelia już swoje zrobiła dalej, bawiąc się nimi beztrosko.


CDN

Komentarze

  1. Fantastyczne naprawdę fantastyczne. Odcinek to jedna wielka bomba. Glowna bohaterka naprwde pokazala swoją druga twarz, a Tom? W pewnym momencie mialam wrazenie ze sie nie powstrzyma. I ten tekst aby Billowi powiedziec ze mieli pomoc. Cudoo. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baaardzo dziękuję za tak miły komentarz. Poprawiłaś mi humor tymi słowami! Naprawdę sądziłam, że mi ten rozdział nie wyszedł...! Cieszę się, że jednak się spodobał :* Co do Toma - Chciałam z niego zrobić typowego faceta - Mam nadzieję, że mi się udało xD
      Pozdrawiam serdecznie :*

      Usuń
  2. Boże święty :P Jakaż z tej Kornelii kokietka <3 Ach! Cud, miód i malina, oby tylko Tom się w niej nie zakochał! Cudo.. :) Nie mogę się doczekać następnego :P A w pt zapraszam na SN :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Tomem to będzie się działo parę toksycznych moim zdaniem rzeczy, które nie będą tylko z jego winy. :( A Kornelia? Kornelia zaczyna się przełamywać i poznawać swoje możliwości. Wszystko będzie w całym pobycie 3-miesięcznym w Berlinie. :) Dużo się pozmienia w jej życiu.
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. A ja bym nie miała nic przeciwko jakiemuś epizedowi z Tomem, bo może wtedy i ten drugi Kaulitz by sie ogarnął. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jak już wyżej w komentarzu napisałam :) Z Tomem będzie się trochę działo. Mam z nim mnóstwo planów, tylko trzeba troszkę poczekać. Nie zapomnijmy jednak o najważniejszym. Z Toma inicjatywy Kornelia znalazła się w Berlinie. To Tom chciał mieć ją na okładce. Nie Bill ;) Także wszystko może się zdarzyć ;)
      Już się nie mogę doczekać, udostępnienia kolejnego odcinka, Bardzo mnie motywujecie do prowadzenia bloga. Dziękuję :*
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  4. Zaciekawilas mnie jeszcze bardziej. Czekam na kolejny odcinek z pełnym zaangażowaniem. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się :D Ja też nie mogę się doczekać niedzieli. Wtedy pojawi się kolejny odcinek.

      Usuń
  5. Wiele się zmieniło w jej życiu odcinek ciekawy , jestem ciekawa kogo jednak wybierze wszystko się zmienia. Masz talen i świetną wyobraźnię super odcinek
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :) Jest mi miło, czytać takie komentarze :* Kogo wybierze? Myślę, że to jest już jasne ;) Choć, tak, jak wyżej napisałam. Wszystko może się wydarzyć.
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  6. Ech, żeby tylko Tom nie zrobił nic, co by się Billowi nie spodobało! Widać, że mu się Kornelia podoba, ale ani ja, ani Bill nie będziemy zachwyceni, jeśli pomiędzy nią z Tomem coś się wydarzy!
    Wyobrażałam sobie sesję, kiedy o niej czytałam i jestem pewna, że była tak wspaniała, jak ją opisałaś.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

50. Zaręczyny

49. Zagubiona Diva

18. Fatalny bieg