30. Virgin Team

Uff... Znowu spóźniona... Ale to przez treść rozdziału, do którego wczoraj kompletnie nie miałam głowy :/ I nadal nie mam, ale nie chcę już przedłużać i po prostu to wrzucam tutaj, nie całkiem takie, jakbym chciała, ale już niech będzie :/ (Przyznaję się, że mam dosyć tego rozdziału) Dziś miał się pojawić odcinek pt. 'Zdrada', ale ucięłam ten rozdział, ponieważ był strasznie długi.

Jutro zapraszam Was na nowy odcinek, który pojawi się na Astral Love, po czym myślę, że w tę sobotę również ruszę się w końcu z Lux Hotel. Przepraszam za nieobecność na tym blogu, ale straciłam chyba kontakt z 'współadministratorką' tego bloga. W każdym razie na pewno się tam pojawią dalsze odcinki.


30


Virgin Team


" ...to, co zrobił przed chwilą, było spowodowane obowiązkiem związku, nie tym, że po prostu chciał jej bliskości... "


Kaulitzowie zboczyli ze swojej ścieżki, ale Bill nie pozwolił zboczyć z niej do samego końca. Kornelia nadal była rozpoznawalna pod nazwą "Kaulitz Fashion House", czy "Nastoletnia kobieta", jaki nosił tytuł jej filmu. "Kornelia Dziewica" tytuł, który ich drażnił w mediach, który nadały jej media plotkarskie, chyba był tak samo silny, jak "Kaulitz Fashion House". Żadne z ich trójki nie sądziło, że media zrobią tak wielki szum na temat Kornelii dziewictwa. Nie byli w ogóle na to gotowi i musieli wiele decyzji podejmować bez głębszej analizy.
Tom stwierdził, że to jest jedyny okres, w którym Kornelia może zarobić tak duże pieniądze. Bill się sprzeczał. Takie dyskusje trwały od dłuższego czasu. Kornelia nigdy się w nie nie wtrącała. Raz to zrobiła i wynikła jeszcze większa awantura, dlatego wolała  - nie.
- Nie długo się to skończy. Przeminie. To jest chwilowe. - Tłumaczył Tom.
- Nie obchodzi mnie to. Wszystkie media piszą o jej dziewictwie! Czy ty uważasz, że chce, żeby media pisały w taki sposób o mojej kobiecie!? Chciałbyś czytać w sieci, ile kto daje pieniędzy za rozdziewiczenie jej!? - Wściekał się na poważnie.
Nie dosyć, że pan Kaulitz miał ostatnio wiele swoich problemów prywatnych, których nie widziałby nadal, dopóki nie wylądował w szpitalu na parę dni, tak teraz jeszcze to. Oczywiście nikt prócz Andreasa i Alexa nie wiedział o tym incydencie sprzed paru tygodni i wolał, żeby tak zostało na zawsze. Był po prostu w tym momencie w rozsypce.
- To jest przesada, nie powiem, że nie.
- To jest twoja wina! - Wytknął go palcem. - Mogłem cię nie słuchać! Kornelia nie miała brać udziału w żadnych wywiadach i programach, których temat odbiega od Domu Mody!
- Do tej pory miałeś tylko trzy takie wywiady!? Cała reszta jest na temat Domu! O co ci chodzi!?
- O to, że Kornelia zaczyna być oblegana przez media, które nie zajmują się światem mody! Nie rozumiesz tego!? Ona nie jest produktem, a tym bardziej żadną celebrytką!
- Uważasz, że moje propozycje robią z niej produkt!? - Aż prawie zapiszczał, zszokowany.
Kornelia, słysząc wymianę zdań Kaulitzów, po prostu wyszła z domu. Miała już ich dosyć. Zaczynała się powoli gubić w tym, jak było, co jest, co mówią, a jak jest naprawdę. Zdarzyły się wieczory takie, w których nie wytrzymywała i po prostu się rozklejała, gdy cały dom spał.
- Nie obchodzi mnie to! Kornelia jest fotomodelką reprezentującą DOM MODY. - Podkreślił. - Sprzedawać swoje życie będzie mogła, gdy skończy się jej kontrakt. Temat skończyłem!
- Nie masz na razie nic, żeby mogła się z tobą pokazać. A wyjaśnianie tematu pozwoli wam zarobić i pozbędziesz się w końcu długów.
- Wolę mieć długi, niż widzieć Kornelię w prasie dla nastolatków, mówiącą o swoim życiu seksualnym i jak nie mam nic? Nie długo wychodzi kolekcja zimowa. Mamy kolejne terminy do Włoch i Francji! W styczniu nawet do Nowego Jorku. BellyBell teraz startuje z kampanią świąteczną, którą będzie promować Kornelia. Fashion chce nagrywać cały przebieg następnego pokazu, a TY, zamiast wymyślać wyjaśnianie plot, mógłbyś nagrać drugi film o Kornelii i nowej kolekcji. - Warczał.
Kalendarz pana Kaulitz zapełniał się aż do marca. Promowanie swojego Domu Mody leżało w jego interesie; spotkania służbowe, wizyty na pokazach i imprezach swoich znajomych z show biznesu nie mogły nie istnieć. Tak podtrzymywał swoich ważnych klientów i swoją opinię. Wywiady, spotkania, sesje. Niektóre z nich nie odbywały się tylko w Berlinie. Po rozsiewane były po paru największych miastach Niemiec, jak i za granicą. Czynne życie firmy prowadził również we Francji i Włoszech. Po wizycie telewizji Fashion na pokazie miał również mnóstwo wywiadów telefonicznych z mediami z Ameryki, jak i czasami spotkania twarzą w twarz w Nowym Jorku. Robił po prostu karierę, a im więcej się pokazywał u znanych projektantów i w dobrych mediach, tym więcej miał zaproszeń na pokazy, ale najważniejsze - zyskiwał świetne kontrakty. Nie wszystkie przyjmował. Przyjmował te, które uważał za godne uwagi. Kornelia nie zawsze mogła z nim jeździć wszędzie, ale gdy tylko mogła, to rzucała wszystko i jechała. To były chyba najistotniejsze momenty w ich życiu, gdzie mogli pobyć sam na sam w hotelach.
Kaulitz nic nie mówił Kornelii, ale odrzucił mnóstwo propozycji współpracy z nią różnych marek. Wszystko się zaczęło od zgody na eksmitowanie filmu Kornelii w telewizji Fashion, którego wartość tak wzrosła, że Kornelia za ten film, mogłaby sobie kupić sporą willę z wyposażeniem, a wszystko dzięki temu szumu w sieci. Kaulitz zgadzał się tylko na sesje do różnych gazet z modą i wywiady, w których nie wszystko mogła mówić. ZDF także odwiedziła w programie specjalnym, gdzie brali udział inni młodzi ludzie, którzy rozpoczęli karierę. Jedna z nich była to youtuberka. Po programie, czekało na nich przed wejściem mnóstwo fanów, Kornelia nie uważała się za jakąś gwiazdę, żeby mogła rozdawać swoje selfie, ale okazało się, że naprawdę je miała. Była pod wrażeniem. Kaulitz wiedział, że gdyby powiadomił Kornelię o propozycjach kierowanych do niej, to by było jej przykro, że się na nie nie zgodził, a fanów miałaby o wiele więcej, niż teraz, ale już nie miał tego tak bardzo na sumieniu, ponieważ przecież zgodził się na BellyBell.
- Co mam nagrać? To, jak jeździ na wywiady, albo jaka jest zapracowana albo jak sobie nie radzi w szkole, przez te wyjazdy? Może to, jak ryczy z powodu plot! - Ironizował.
- Dokładnie. Kornelia ma być sobą. Nie jakąś 'KORNELIĄ DZIEWICĄ'. - Mówił wściekły.
Tom się zaśmiał pod nosem, słysząc te słowa z brata ust. Pan Kaulitz sam się w końcu zaśmiał, słysząc jego śmiech, tym samym spuszczając z tonu.
- Daj mi tytuł inny niż 'Kornelia-Dziewica' to coś zmontuję. - Mówił ze śmiechem.
- Nie mam głowy teraz do tego. - Burknął.
- Ja też... Ciągle słyszę "Kornelia-Dziewica".
- Nie mów tego więcej. To jest okropne...
- 'Nastoletnia Kobieta' było dobre...
- Zrób po prostu część drugą...
- 'Nastoletnia Kobieta 2'... Kojarzy mi się z jakąś miss agent. - Zaśmiał się.
- Więc zrób z niej miss agent.
- Nie ma takich ciuchów...
- Zrób edycję świąteczną. Uwielbiam moje sweterki i płaszcze...
- Murzynka w śniegu? Dziwny kontrast... - Już mu się zaczynało podobać. - W Nowym Jorku byłyby świetne ujęcia... Miałbyś swoją profesjonalną, małą fotomodelkę. Mam! - Zawołał nagle. - Nela wychodzi z pałacu i wychodzi na ulicę w Nowym Jorku. Otwiera drzwi, a tam Paryż. Otwiera drzwi, a tam Włochy. Otwiera drzwi...
- Berlin. - Wtrącił Kaulitz, podłapując temat.
- Świetne by to było. Można by było ten film podzielić na części i byłyby świąteczne reklamy. We Włoszech - reklama z Włochami, we Francji z Francją, w Niemczech w Berlinie, a w Ameryce w Nowym Jorku.
- A w innych państwach?
- W innych państwach może być Berlin albo Nowy Jork.
- Wolałbym, żeby wszystkie leciały w każdym państwie.
- Więc podoba ci się?
- Tak. Można w tym pokazać mnóstwo ciuchów. Tylko, jak połączysz te wyjścia? Co chwilę będzie stała przed drzwiami i je otwierała?
- Nie... - Zastanawiał się szybko. - Pomiędzy tym będą nasze bardzo 'inteligentne' rozmowy przy kominku i choince. Ty będziesz przynosić nam gorącą czekoladę...
- Przy jakim kominku? Tu w domu? - Zaskoczył się.
- Nagramy ujęcia przy kominku od podwórza w pałacu. Zrobimy tam prawdziwy salon. Będziesz robił za Mikołaja. Nela zobaczy prezenty pod choinką, podejdzie do nich; zobaczy metkę "Kaulitz"; zobaczy twoje ślady, usłyszy dźwięk zamykanych drzwi i podleci do okna; zobaczy, jak odjeżdżasz czerwonym Audi i napisze na zaparowanej szybie "I luv him".
Kaulitz przyglądał się bratu, widząc wszystko, to co mówił w swej wyobraźni. I choć śmieszne mu się wydawało to, że zamiast sań, będzie czerwone Audi, tak bardzo nowocześnie i znowu kontrowersyjnie, co bardzo mu się podobało. Nie rozumiał tylko jednego.
- Dlaczego zawsze musisz wymyślać tak dobre rzeczy w ostatniej chwili? - Skwasił się. - Mamy koniec września. Nie uda nam się tego zrobić do listopada.
- Sam nie wiem. - Wzruszył ramieniem.
Tom w ostatnim miesiącu miał jako taki high life. Pracował w spokoju, na dodatek wtedy, gdy mu się zachciało. Często również korzystał z rozrywki z przyjaciółmi, szwendając się po berlińskich klubach. Czasami zasiadał się też u chłopaków z marketingu i razem pracowali nad różnymi materiałami reklamowymi. Miał również mnóstwo propozycji współpracy z różnymi markami i agencjami modelek. Nie odmawiał sobie tych największych. Dostał to, czego chciał. Był z siebie zadowolony i zaczął się wysoko cenić. Dlatego szacunek wzrósł diametralnie. Gościł w pałacu; w swoim studiu na poddaszu, przeróżne modelki i modeli, robiąc zdjęcia na zamówienie. Kontrakty na dłuższe okresy omijał szerokim łukiem, pozostając wiernym Domu Mody Kaulitz. Czasem, a raczej częściej niż czasem, zastępował brata w pracy. Rzadko wspominał głośno o swej byłej dziewczynie. Żył dalej, korzystając z życia tak, jak mu się należało. A najczęstszą kobietą, z którą się spotykał była to nie inna, jak surowa i niezależna Jenny, która na każdym kroku pokazywała mu swój mocny charakter. Nie była nim zainteresowana, był jej tylko współpracownikiem i bratem jej pracodawcy.
Toma związek z Rią dobiegł prawdziwego końca tuż przed wyjazdem na wakacje. Obydwoje zgodnie podjęli taką decyzję, pomimo że Tom nadal miał wtem nadzieję. Cały okres kłótni, rozstań i powrotów miał nadzieję. Dziś tylko mógł ubolewać nad tym, jak kiepsko mógł się zakochać i jak bardzo Ria tego nie doceniała. Czuł się niedoceniony przez osobę, na której naprawdę mu zależało. Gdyby tak nie było, skończyłby z nią przy pierwszym rozstaniu. Raz się cieszył, że jej nie ma, raz w ogóle nie. Nie było widać po nim, że ubolewa. Zachowywał się trochę tak, jakby spadł z niego jakiś ciężar, choć czasami były momenty, w których jego twarz nie mówiła nic, a jego brat wtedy twierdził, że jest załamany.
Wspominał o swej byłej dziewczynie tylko Kornelii podczas wspólnych wyjazdów i tylko dlatego, że często tematem ich rozmów były związki. Ból w jego czekoladowych oczach działał na Kornelię tak samo bardzo, jak ból Davisa, czy Nata. To byli trzej mężczyźni w jej życiu, którzy wykazywali się męstwem, siłą i wolą walki. Uważała ich za twardych, dlatego, gdy pojawiały się w ich oczach łzy, to dla niej znaczyło tylko jedno - naprawdę musiało się stać coś wielkiego, że aż ich tknęło i na pewno nie była to głupota. Jej serce wtedy robiło się bardzo miękkie, a oni w jej oczach bardzo słodcy. Nie miała takich uczuć przy uczuciowym Nikodemie, czy Adamie, a pan Kaulitz nie był w ani jednej, ani w drugiej 'grupie'. Pan Kaulitz był po prostu dla niej znakiem zapytania, który wcale się z nią i z nikim nie dzieli emocjami, aczkolwiek o jakichś tam czasem wspominał. Bariera zbliżeniowa między Kornelią a panem Kaulitz nadal trwała. Cienka, ale nadal była. Wieczorne jego wylewy po pijaku zaliczała do tych, w których próbował się otwierać, ale i tak mu nie wychodziło to do końca. I tak jak sądziła od początku, że coś go gnębi, tak nic się nie zmieniło. Po prostu chyba nie potrafiła do niego dotrzeć albo to on nie chciał jej do siebie nadal tak bardzo zbliżać, gdy z pozoru można było wyczytać co innego.

- Ale dobre, co nie? Co ty byś bez mojej głowy zrobił. - Czarnowłosy kiwał głową zadowolony z siebie. - Do listopada? - Pogładził się po brodzie. - Zdążymy, o ile zainwestujesz w sztuczny śnieg.
- Zainwestuje... Zamiast sobie schlebiać, brałbyś się do pracy.
- Co? Jeszcze nawet nie mam dopracowanego scenariusza. - Zaskoczył się. Przecież wymyślał na poczekaniu.
- Napiszesz go w czasie przygotowań. Dzwoń po śnieg. Gdzie jest Kornelia? - Dopiero teraz zauważył, że nie ma jej w domu.
- Wyszła. Nie widziałeś?
- Nie. Dokąd wyszła? - Zaskoczył się i natychmiast do niej zadzwonił.
- Gdzie ty jesteś? - Zawołał od razu, gdy odebrała.
- Przed domem.
Zaskoczył się jeszcze bardziej. Aż podszedł do drzwi i je otworzył. Siedziała na schodku opatulona sweterkiem. Serce mu zmiękło na ten widok. Natychmiast złapał jej zimną dłoń, pomógł wstać i wciągnął do domu. Złapał ją za ramiona i poważnie zerknął jej w oczy.
- Co się stało? Czemu tam siedziałaś?
- Nie chciało mi się was słuchać, gdy się kłóciliście.
Kaulitz nie poczuł się dobrze, słysząc to. Zrobiło mu się nawet trochę głupio. Spuścił z siebie powietrze i zamknął ją w swoich ramionach, czule przytulając do swojej piersi.
- Kocham cię... - Usłyszał jej cichy głos.
- Ja ciebie też... - Pogłaskał ją po plecach.
Już się rozmarzyła. Mało było takich chwil między nimi. Prawie w ogóle, dlatego już zamykała oczy, by móc się nią napoić, choć trochę, to odsunął ją od siebie.
- Musimy wybrać kreacje do danych scen... Chodź... - Pociągnął ją za rękę i usiedli z powrotem w salonie.
Kornelia cicho westchnęła. Przez myśl jej przeszło właśnie, że to, co zrobił przed chwilą, było spowodowane obowiązkiem związku, nie tym, że po prostu chciał jej bliskości...

Dwa tygodnie spędziła znowu z Tomem i całą ekipą w Nowym Jorku na zdjęciach. By kolejne dwa spędzić w Paryżu i Wenecji.
Każdy z ich trójki mieszkających aktualnie pod jednym dachem miał trzy odmienne życia i problemy, które kumulowali właśnie w tym domu. Pomimo że Kornelii więcej nie było w domu, jak była, przez naukę weekendową, która trwała od rana do wieczora w jednym z biurowców w centrum Berlina, do tego nadal trwała nauka języka niemieckiego, sklep, którym się wzorowo opiekowała, było można stwierdzić tylko jedno: Była dalej od pana Kaulitz, niż kiedykolwiek mogła się tego spodziewać. Zwłaszcza gdy odsunął ją od jego asystowania i robiła to Jenny.
Kornelii życie bardziej w szczegółach było bardzo urozmaicone. Wsiadała do BMW Vincenta i przed biurowcem, w którym się uczyła, witała swoje młode zwolenniczki. Że uczyła się w weekendy, nie można było się dziwić. Nie chciały one tylko zdjęć i nie chciały tylko filmików. One tam stały, by się z nią przywitać, zapytać, co u niej słychać. To było bardzo miłe z ich strony. Tych zwolenniczek dobyła się nawet w samej szkole. Nie narzekała na brak koleżanek... Raz znalazła trzy godzinki po szkole na zakupy w towarzystwie Gaby i Elliasa, z którymi się nieco bliżej zaprzyjaźniła, gdyż uczyli się w tej samej klasie, co ona. Bardzo dobrze jej się rozmawiało z nimi. Polubiła ich nawet, aczkolwiek wiedziała, że już raczej nie będzie miała takich przyjaźni, jakie miała w Los Angeles. Wszystko było takie sztywne, dokładnie jak życie pana Kaulitz.
Jej bliskimi, z którymi widywała się prawie na co dzień, byli to współpracownicy. Między innymi kierowca taksówki z BMW, Vincent, pracownicy sklepu, których, choć nie chciała, tak praca wymagała, żeby trzymać ich na dystans. Aczkolwiek z Syntią utrzymywała kontakt praktycznie non-stop, pisząc do siebie wiadomości na Messengerze. Siedzenie na telefonie i esemesowanie z Adamem, dzięki któremu na bieżąco była z sytuacją w firmie, też podtrzymywało ich kontakt ze sobą. Dodatkowo odezwał się do niej przystojny Arthur, z którym spędzała czasem lunche w mieście i wymieniali się swoimi poglądami i przeżyciami w swoich pracach. Arthurowi udało się otworzyć swoje biuro projektowe i chyba zaczął nim żyć. Nie przeszkadzały jej takie rozmowy o pracy, gdyż pan Kaulitz również, praktycznie co dzień z nią rozmawiał na takie tematy. Jej harmonogram pracy był czasami zaburzany jakimś wywiadem i sesjami, którymi zajmował się oczywiście Tom.
Minęły zaledwie dwa miesiące, ale jak widać, życie nie pozwalało marnować ani minuty na robieniu nic, zwłaszcza przy Kaulitzach. Kornelia miała w głowie tylko myśli 'gdy będę miała wolne, to...' To ją pocieszało, aczkolwiek nie widziała jeszcze dla siebie żadnego takiego przyjemnego dnia. Starała się z całych sił nie zostawać w tyle przy tych dwóch 'ADHD'owcach'. Nadal nie miała pojęcia, skąd czerpali tę wielką energię. Zaczynała już myśleć, że oni po prostu już tacy są.
W szkole rzadko się pojawiała przez pracę, ale gdy już się w niej pojawiła, odpowiadała na przeróżne pytania ludzi, którzy ją zaczepiali i słuchała o ich życiu prywatnym. Czuła się jak wyrocznia i coraz częściej słyszała, że dziewczyny kończą swoje związki. To było nienaturalne Kornelii zdaniem. Nie chciała tak na nie wpływać. Mówiła tylko o szanowaniu samej siebie, nie o niszczeniu związków... Martwiło ją to trochę...
Nie było też tak bardzo kolorowo. Inne dziewczyny czasami pytały o rzeczy, o których nawet wcześniej by nie pomyślała!
- Masturbujesz się, żeby zastąpić chłopaka?
W takich momentach nie wiedziała, jak się zachować. Kaulitz jej ciągle przypominał o postawie, dlatego w tych stresujących momentach starała się zaciskać zęby bez cienia zażenowania i stawić czoło pytaniu.
- To jest moja osobista sprawa.
- Moja mama powiedziała, że będzie ci ciężko w życiu, jeśli nie miałaś mamy. Bo powiedziała, że jak zajdziesz w ciąże, to nie będziesz wiedziała, za co się zabrać. - Powiedziała raz, jedna z dziewczyn. - Chyba że teściowa będzie ci pomagać, ale z reguły teściowych się nie lubi, więc...
- Dziękuję za informację, ale wydaje mi się, że gdy kobieta zachodzi w ciąże, to pojawia się samoistnie instynkt, który podpowiada, co robić. - Wyjaśniła z uśmiechem, choć naprawdę poruszyła ją ta wypowiedź i nawet tak bardzo jej dała do myślenia, że gnębił ją ten temat wieczorami, gdy już zasypiała, co nie było fajne...
- Mój kolega całuje twoje zdjęcie. Powiedział, że oddałby ci całą swoją wypłatę, za seks. Zrobiłabyś to?
- Nie. Nie sprzedaję się. Pomylił adresy. - Mruknęła, choć nawet nie chciała reagować na takie zaczepki...
A w klasie? Niektórzy nauczyciele mieli do niej dziwną niechęć. W szczególności naraziła się pani od języka niemieckiego, która przyczepiła się o to, że Kornelia robi błędy w pisowni i pisze wymyślone wyrazy. Nie zostawiła tego bez komentarza, oświadczając, że nadal się uczy tego języka i pisze tak, by mogła rozumieć sama te notatki, a nie, żeby rozumiała je nauczycielka. Trafiła na dywanik u dyrektora za pyskowanie. Dyrektor zarzucił jej to, że jest popularna, nie znaczy, że będzie mieć ulgi, po czym przyczepił się do jej niskiej frekwencji uczęszczania na zajęcia...
W domu, gdy opowiadała Kaulitzom o tych dziwnych pytaniach, Kaulitz był całkiem zniesmaczony, a Tom się po prostu naśmiewał z tych ludzi, mówiąc, że nie mają za grosz honoru w sobie.
Nie musiała udzielać żadnych wywiadów. Niektóre dziewczyny nagrywały ją podczas dorwania Kornelii przy wejściu lub przy wyjściu ze szkoły i wrzucały filmiki w sieć. Jej skrzynka zaczynała puchnąć od nadmiaru wiadomości osób, chcących podzielić się z Kornelią, tym, że są dziewicami lub zwracały się po prostu z problemami sercowymi, lub też takimi, co ją po prostu hejtowały. Nie mówiła o nich Kaulitzowi, a na niektóre z nich naprawdę odpisywała, gdy miała na to chwilę czasu, zazwyczaj podczas jazdy z Vincentem i w drodze na lunch.
- Założyli ci fandom pod nazwą "Virgin Team". HAHAHAHA!!! - Wyśmiał się pewnego razu Tom.
Kornelia znosiła to wszystko już bardzo długo. Każdy od niej czegoś chciał. Kaulitz ciągle narzekał i ciągle go nie było. Do sklepu nawet przychodzili ludzie, by zostawić listy dla Kornelii, jak i dla braci.
Podczas wyśmiania się Toma, pierwszy raz widziała, jak Kaulitz trzepie brata przez głowę.
- Hahaha! I to na dodatek ktoś z Ameryki to założył! Hahaha!!! - Ten się wydawał tym nie przejmować, a jego rozbawienie było tak wielkie, że aż się położył na kanapie, wijąc z emocji.
- Widzę, że śledzisz wszystkie dziewice na bieżąco... - Zauważyła Kornelia. - Masz jakieś fantazje z nimi?
Pan Kaulitz się tym razem zaśmiał, a Tom przestał.
- Nie? Nie mam żadnych braków ani fantazji. Śmieszy mnie to po prostu. Ciekawy jestem, czy żeby należeć do tej grupy, to muszą pokazywać swoje wyniki od lekarza. HAHAHAH!!!
Kornelia pokręciła głową, a Kaulitz zamknął ją w swych ramionach i pocałował jej czoło.
- Nie przejmuj się tym. Widać, że masz fana numer jeden we własnym domu.
- Hahaha! Pewnie! Ja też jestem 'Virgin Team'!
- Daleko ci do tej grupy. - Skomentowała.
- Raczej 'Virgin Tom', nie 'Team'. - Dodał Kaulitz, przez co wszyscy troje parsknęli śmiechem.
- Grupa ma już sto pięćdziesiąt członków. Hahaha! Ciekawy jestem, czy ją zamkną, gdy w końcu to zrobicie. Hahahah!
Kornelia uniosła brwi, zaskoczona. Kaulitz się tylko lekko i ironicznie uśmiechał. Jak zwykle mu nic nie pasowało.
- Zwaaałe mam po prostu. Nie wierzę w to, co ci ludzie robią. - Przeciągnął się.
- Co robią? Robią skandal mojemu Domu. - Warknął Kaulitz. - Już nie raz odbierałem telefon z zapytaniem o wywiad na temat plot o MOJEJ modelce.
- Domu? Raczej Neli, nie tobie. Aż mam ochotę zrobić coś głupiego.
- Ja zrobię coś głupiego. - Wyskoczyła Kornelia, odsuwając się od Kaulitza. - Pokaż mi to, proszę. - Dosiadła się do Toma.
Kaulitz patrzył na nich w tym momencie, jak na kosmitów, po czym naburmuszony wystawił swój wskazujący palec.
- ZABRANIAM WAM ROBIĆ COŚ GŁUPIEGO! - Zawołał śmiertelnie poważnie.


CDN

Komentarze

  1. Mnie też już wkurzają ciągłe kłótnie na temat tego, co Kornelia powinna robić, czego nie. Wkurza mnie Bill, który tak bardzo kieruje życiem Kornelii. To już nawet nie jest zabawne. Czekam tylko na osiemnaste urodziny dziewczyny i mam nadzieję, że wreszcie będzie mogła zrobić to, na co ma ochotę oraz odpocznie chociaż trochę. Bill jest tak fałszywy i zapatrzony w siebie, że aż nie chce mi się o nim czytać, serio. Wolałabym widzieć Toma u boku Kornelii. Przynajmniej łączyłaby ich przyjaźń, a nie tylko interesy.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

50. Zaręczyny

49. Zagubiona Diva

18. Fatalny bieg