31. Bliskie starcie

Witam i od razu zapraszam na nieco burzliwy rozdział :) Jeśli komuś się spodobał - napiszcie komentarz lub kliknijcie w reakcję. Jeśli się nie podobał, zachęcam do zrobienia tego samego xD 

A już jutro zapraszam na nowy rozdział na Astral Love. Tak jak zapowiadałam: Na tym blogu będą pojawiać się odcinki częściej, gdyż zalegają mi rozdziały i nie widzę sensu przedłużania.

Wczoraj również pojawił się w końcu rozdział na Lux Hotel, na który również zapraszam :*


31


Bliskie starcie


Posłuchali? Oczywiście, że nie. Kaulitz zaczynał odnosić wrażenie, że ich wyjazdy razem, demoralizują jego dziewczynę. Już od dłuższego czasu zauważył, że mają ze sobą bardzo dobry kontakt, który w jego mniemaniu był czymś niedorzecznym.
Kornelia wylogowała się z profilu Kaulitza i natychmiast zalogowała się na konto z nickiem, który znowu poszedł w użycie. "Mała321Love". Tom już się brechtał, domyślając się, co zamierza. Kaulitz nie mógł wytrzymać i podszedł na tył kanapy, między ich głowy i musiał również to widzieć. Kornelia kliknęła 'dołącz do społeczności'. Już w ciągu chwili jej propozycja została przyjęta.
"Cześć kochani! Nie wiem, kto założył tę grupę, ale chętnie poznam, chociaż imię tej osoby. Cieszę się, że tu jestem i dziękuję za przyjęcie"
Po chwili rozbrzmiał dźwięk wiadomości w messengerze. To Harumi jej coś przesłała, nie wydało jej się to dziwne.
"To ja założyłam tę grupę, podoba ci się? xD Myślałam, że się zalogujesz jako Millian, nie jako Mała, ale fajnie, że jesteś. To znaczy, że moja grupa dotarła, aż do Niemiec! :o :o :o Założyłam ją dwa dni temu!"
Kornelia dostała wytrzeszczu.
- Harumi!!!??? - Zawołała zaskoczona.
"Skąd wiesz, że to ja?" - Napisała pośpiesznie.
"Zawsze używałaś tego nicka, jak chciałaś coś sprawdzić anonimowo albo porobić sobie zwały???? xD" - Ironia z niej wyciekła.
Kornelia klepnęła się w czoło, a Tom się wyśmiał głośno.
- Ale wpadka! Haha! Teraz wiem, na jaki nick w sieci uważać! Haha!
"Nie sądziłam, że to TY założyłaś tę grupę. Po co to zrobiłaś?"
"W końcu jestem czegoś administratorem, wiesz, jaka to odpowiedzialność!? :D "
"Eh... Robisz to, po to, żeby poczuć się ważną?" - Skwasiła się.
"MOŻE! Będę ci zbierać fanów! Jeśli masz już ten nick, to weź roześlij link do grupy w Niemczech xD "
"ehh... Nie zrobię tego..."
"Dlaczego? AAAA!!! Ale wymyśliłam! Będziesz mi przysyłać zdjęcia z pierwszej ręki, a ja je będę tu udostępniać! Co ty na to?"
"NIE! :o"
"Dlaczego? Wolisz, żeby pisali o tobie nieprawdę? Tutaj przynajmniej będziesz normalną dziewczyną."
- To było nieuniknione, że ktoś zrobi takie coś. To jest dobry chwyt. Przynajmniej na YT, by można było zarobić, a nie na takim czymś, jak to... - Wyznał Tom.
"Przemyślę to."
"Jesteś na mnie zła?"
"Tak"
"Dlaczego? :/ Przecież nie założyłam tego z myślą, żeby ci zrobić przykrość."
"..." - Kornelia westchnęła. - "Czemu taka nazwa? :/"
"HELLO! Sama jestem dziewicą! Tytuł też dotyczy się mnie! I innych osób, które tu weszły! Nie tylko CIEBIE 'Kornelio - Dziewico'!"
Tom się wyśmiał.
"Skąd wy wiecie to wszystko?"
"Jest coś takiego jak internet i IG, gdzie wszystko jest czarno na białym, zresztą sama się przyznajesz do dziewictwa. Obejrzyj sobie filmik, który ktoś tu wstawił."
Kornelia natychmiast odszukała filmik na grupie i go włączyła, od razu zasłaniając usta.
- Naprawdę nie uprawiałaś jeszcze seksu?
- Nie.
- To znaczy, że nie jesteś z Tomem?
- Tom nigdy nie miał z tym nic wspólnego.
- Więc nigdy z nim nie byłaś?
- Nigdy. Przepraszam, ale muszę iść na zajęcia.
Dziewczyna biegnie za nią po schodach.
- To znaczy, że nie rozwaliłaś Tomowi związku?
- NIE! - Kornelia się oburzyła. - Nie mam z tym nic wspólnego. Tom jest tylko moim dobrym przyjacielem, z którym pracuje. Nigdy, nic poza tym.
- Tom nie ma teraz żadnej dziewczyny?
- Nie.
- A Bill?
- Kierujesz to pytanie nie do właściwej osoby.
- Powiedz tylko tak, czy nie.
- Pozwól, że przemilczę. Naprawdę muszę już iść. Pa.
Twarz dziewczyny.
-ONA NAPRAWDĘ NIE UPRAWIAŁA SEKSU Z TOMEM KAULITZ! Więc nie mamy się, o co martwić. Ria była naprawdę... Przemilczę. - Szeroki uśmiech dziewczyny. - Może ona NAPRAWDĘ jest z Billem!? Bill i nastolatka? - Zrobiła głupią minę. - Kto bogatemu zabroni?
"I ty uważasz to, za coś godnego uwagi?" - Wysłała koleżance.
"A nie? Nie mówią tego strony plotkarskie, tylko Ty. Zajebiste to będzie. Każdy będzie chciał, żebym przyjęła go do tej grupy :D" - Kolejna wiadomość. - "Obczaj nowy post."
Kornelia westchnęła i odświeżyła stronę.
"TO JEST JUŻ PRZESADA! CO ZA IDIOTKA TO ZROBIŁA!? JEŚLI SIĘ UJAWNI! ZNIKA Z TEJ GRUPY. TO NIE JEST GRUPA O PRZEŚLADOWANIU, TYLKO GRUPA DLA DZIEWIC, GDZIE BĘDZIEMY MOGŁY SOBIE POPLOTKOWAĆ I PORADZIĆ SIĘ KOGOŚ" - Dodany przez Harumi. Przypięty. Wyróżniony. Plus filmik.
Kornelia wsiada do BMW i odjeżdża spod szkoły, a kamera za nią w innym aucie.
"Dowiemy się zaraz, czy Kornelia Millan, a raczej 'Dziewica' jest kłamcą. Mówią, że widziano ją na osiedlu, na którym mieszkają Kaulitzowie. Wszyscy dookoła mówią, że sypia z nimi, dlatego się wkręciła w modę. Ktoś ją podobno widział, jak wchodzi do jednego z domów, w którym Kaulitzowie mieszkają. Może faktycznie z nimi mieszka i kłamie wszystkim dookoła? Kto jest ciekawy prawdy? My bardzo. Jedziemy. "
- To było nie dawno... - Wyjaśniła przybita Kornelia, nie chciała mówić o tym Kaulitzowi, aż bała się zerknąć za siebie i spojrzeć mu w twarz.
Cisza z ich strony była napięta.
- Nie dowiedzieli się! - Zawołała. - Vincent im uciekł... To on zauważył, że ktoś nas śledzi... Gdyby nie jego czujność, to by pewnie dojechały do domu. - Wyjaśniła. - Nie mówiłam wam o tym, bo nie chciałam was denerwować. - Mówiła przygnębiona, zmartwiona i zestresowana ich reakcją.
"Schaisse! Zniknęli mi! Następnym razem się uda. Trzymajcie kciuki. Pa!" - Koniec filmu.
Kaulitz złapał się za głowę. Zaczął poważnie myśleć, że Kornelii uczęszczanie do szkoły jest zwykłą wtopą. Powinna mieć indywidualne. Przez nią mogą nie zaznać spokoju, gdy się dowiedzą, gdzie mieszkają. Przecież nie chciał jej zamykać w domu. Chciał, żeby chodziła do szkoły, żeby choć trochę miała kontaktu z ludźmi. Wyszło to na złe. Cieszył się, że jego Dom miał tak wielki rozgłos i trafiło to do ludzi, ale nie sądził, że pod takim kontem będzie odbierana Kornelia...
- Nie będziesz chodzić do takiej szkoły. - Zarządził zdenerwowany.
- Słucham? - Zaskoczyła się.
- Dobrze słuchasz. Nie będziesz. Dlaczego mi nie powiedziałaś o tym incydencie? - Przyczepił się.
- Nie chciałam was martwić! Przecież nic się nie stało!
- Może się stać następnym razem. Zdajesz sobie sprawę z ryzyka? Co, jeśli wszyscy się dowiedzą, gdzie mieszkamy i że mieszkamy razem!? - Zawołał. - Przykro mi. Będziesz uczyć się w domu. Ja zamierzam spokojnie spać, chodzić do pracy i żyć. Czy ci się to podoba, czy nie. Trudno.
Kornelia nie widziała sensu nawet kłócenia się z nim o to. Zbyt stanowczego tonu użył. Sama nawet nie wiedziała, czy ma się z tego cieszyć, czy płakać.
- Nie możesz tego zrobić. Już w ogóle nie będzie miała kontaktu ze światem. - Wtrącił Tom.
- Nie wtrącaj się. - Zagroził.
Tom zerknął ironicznie na brata, po czym na Kornelię, jakby chciał ją sprowokować do zabrania głosu.
- Będę chodzić do szkoły. Tom ma rację. - Wyznała, ale chyba pożałowała, widząc szaleńczy wzrok pana Kaulitz. Przełknęła ślinę.
- Oboje mnie zaczynacie drażnić! Spiskujecie przeciwko mnie!? Czemu od jakiegoś czasu ważniejsze jest dla ciebie słowo Toma, nie moje!? - Przyczepił się do Kornelii. - TOM!? Od dziś zabraniam ci o czymkolwiek decydować, bez wcześniejszego skonsultowania tego ze mną. Rozumiesz!? I przestań nastawiać Kornelię przeciwko mnie! Wcale mi się to nie podoba! Siedzicie jak dwa głupki przed komputerem, dając się wciągać w syf, jaki robi ktoś o zaniżonej wartości! Naprawdę was to bawi!? To jest straszne!!! Kornelia jest fotomodelką reprezentującą MÓJ DOM MODY! Przez was MÓJ DOM MODY traci na RENOMIE i SZACUNKU! Zdajecie sobie z tego sprawę!? KORNELIA reprezentuje MNIE I MÓJ DOM MODY! Nie jakieś dzieciaki z fantazjami seksualnymi! TO nie ma ze sobą żadnego związku! Macie w tej chwili wrócić na ziemię! NATYCHMIAST! - Groził im palcem, zatrzymując się naprzeciw nich. - A Tobie! - Zwrócił się znowu do Kornelii. - Nie wolno uczestniczyć w niczym, co nie ma związku ze mną i z moim Domem Mody! Proponuję ci przeczytać jeszcze raz swój kontrakt, bo chyba zapomniałaś, o czym mówi regulamin! I masz NATYCHMIAST wrócić do godnej postawy! Jak ty się zachowujesz!? - Mówił oburzony. - Tom naprawdę ma na ciebie TAKI wpływ!? Jeśli Toma interesują te brednie, to niech go interesują, ale Ciebie proszę o powrót na ziemię. A TY! - Zwrócił się do Toma. - Masz przestać mącić w głowie Kornelii. Chyba zapominasz o tym, że to nie jest twoja kobieta i nie masz przy niej prawa głosu! Żadnego! Jeśli ci brakuje dziewczyny, znajdź ją sobie. Skończyłem. - Odszedł od nich wściekły, ale jeszcze się cofnął. - Macie natychmiast to odkręcić! Nie chcę widzieć ani słyszeć już nigdy, żadnego tego typu przydomków! - Wyszedł z salonu i zniknął na piętrze domu, ale po dłuższej chwili, gdy Kornelia nie przychodziła, cicho zszedł z paru schodów.
Kornelia z szeroko rozwartymi oczami zerknęła na Toma.
- Czuję się jak nic...
- Daj spokój. On tak ma. - Uśmiechnął się. - Nie przejmuj się.
- Ale on ma rację. Niszczę mu renomę i szacunek... - Zmartwiła się.
- Taa... - Prychnął. - Przecież się nie udzielasz w tym. To nie twoja wina, że powstało takie gówno.
- Jak mam to odkręcić?
- Myślę właśnie... - Głaskał się po swym zaroście.
- Jej... Naprawdę się czuje teraz jak nic... - Oparła się o oparcie kanapy. - Nigdy nie dostałam takich... Zjebów... - Odrzekła cicho. - Od nikogo.
- To przez to, że mu się sprzeciwiłaś. Mówiłem, że on taki jest.
- Nie chcę nie chodzić do szkoły...
- Wyjaśniaj to z nim... Jedyne, co możesz zrobić, to jeździć z Billem na pokazy i tam się pokazywać jako 'Kornelia Millian z Domu Mody Kaulitza'. Jak to ruszysz, będzie jeszcze większy szum.
- Mam to tak zostawić?
- Ta... Jak będzie cię ktoś pytał podczas pokazu, jakiś reporter, czy ktokolwiek inny,  powiesz, że cię nie interesuje to, co mówią o tobie media plotkarskie. Najlepszą odpowiedzią będzie, że nie chcesz się dzielić z nikim swoim życiem seksualnym i tyle masz do powiedzenia. I co najważniejsze, przemilczaj odpowiedzi na pytania osób, które chodzą za tobą z telefonem. Odpowiedziami, czy nawet zaprzeczeniami podniecasz ten szum, bo się w nich udzielasz.
- To, co mam mówić? "Nie będę odpowiadać na takie pytania"? - Skwasiła się.
- Może być. Bill jest tak wkurzony, że pewnie pozwie wszystkie media za to, że używają jego nazwiska w artykułach niedotyczących Domu Mody.
- Nie dziwię się... Przez to traci renomę... - Martwiła się.
Oczy zaszły jej łzami. Czuła się jak główny sprawca tej zbrodni. Czuła się winna. W końcu to o niej pisali, dając rozgłos, dopisując, że jest od Kaulitza...
- Hej... Nie rozklejaj się. Tak czasem bywa, że idzie nie tak, jak powinno.
Kornelii spłynęły łzy.
- Nie chciałam nigdy robić mu sobą przykrości... Tak samo, jak on, chciałam walczyć o wysoką renomę pałacu... A powstał z tego wielki śmietnik...
- Nie bierz na siebie winy mediów. To nie ty to zrobiłaś, tylko media. Rozgranicz to.
- Jakoś nie potrafię... Piszą o mnie... Przez co Bill traci... Nigdy tego nie chciałam... Zatrudniliście mnie, żeby coś zwiększyć, podnieść, zyskać. A ja, zamiast to robić, ciągnę to wszystko w dół... Nie chcę tego...
- Poradzimy sobie z tym. Nie martw się. Przestań płakać. Nie pozwól, żeby media miały na ciebie taki wpływ.
- Jak mam to zrobić? - Zawołała zrozpaczona.
- Olej to. Przyjmuj to z dystansem. Kiedy ostatni raz czytałaś na swój temat coś dobrego?
- Nie wiem... - Ocierała łzy, ale one dalej spływały.
- No właśnie. Ty wchodzisz w sieć i szukasz tylko powodu do płaczu. Wejdź na przykład na stronę Domu, przeczytaj o sobie. Po oglądaj swoje zdjęcia z planu, z sesji, na których wyglądasz zajebiście. Przeczytaj artykuł Vouga. Obejrzyj swoje i Billa zdjęcia. Zajrzyj do gazety Fashion albo wejdź na ich stronę. Odwiedź stronę Teenage Time i inne w miarę jakościowe media i gazety. Wejdź w katalog BellyBell i zobacz, jak dobrze wyglądasz. Nie właź, kurwa, na plotki. Odwiedź profile na IG innych modeli, z którymi świetnie się bawiłaś podczas planu. Obejrzyj wspólne zdjęcia. Nie wiem... Z nimi umów się na jakieś zakupy. Zobaczysz, że nie tylko ty masz takie niefajne przygody. Nie zajmuj się osobami w szkole, które trują ci tyłek. Chodzisz do szkoły, żeby się uczyć, to jest czas poświęcony na twoje wykształcenie, nie na zaprzeczaniu głupich plot wyssanych z palca. Polubiłaś się bardzo z Natalie. Obydwie macie jebla na tle BellyBell. Spotkaj się z nią. Będziecie miały dużo tematów do obgadania, jej syn cię polubił. Dlaczego nie idziesz w tę stronę, tylko dajesz się ciągnąć w tę drugą. Ja przeglądam te strony, przeglądam je, bo muszę wiedzieć, do jakiego poziomu media się posuwają. Jak wyglądasz w sieci. Muszę to wiedzieć, by z Billem temu zaradzać. "Virgin Team" naprawdę mnie rozjebał. - Uśmiechnął się, a po chwili znowu wyśmiał.
Kornelia już nie płakała, łzy zatrzymały się w jej oczach. Przysłuchiwała się słów Toma z dokładnością. Uśmiechnęła się nawet. Zgadzała się z nim. Brnie w to w gówno sama, zamiast zająć się tym, co podnosi ją na duchu.
- Dziękuję ci Tom... - Przysunęła się do niego i wtuliła w jego tors. - Masz rację...
Kaulitz stojąc na progu schodów z założonymi rękoma na piersi, pokiwał tylko głową, mrużąc oczy. Nigdy nie poczuł się tak zdradzony, jak w tym momencie... Było mu cholernie przykro, że Kornelia po jego wyjściu z salonu nie przyszła z nim porozmawiać, tylko wolała rozmawiać z Tomem. Poczuł się odsunięty. Nie miał pojęcia, co się działo w Wenecji i w Paryżu na zdjęciach do spotu reklamowego, ale czuł, że właśnie podczas tych planów zbliżyli się do siebie i to cholernie za blisko.
- Woli, jak pociesza ją Tom, nie ja? - Aż gardło mu się zacisnęło. Nigdy nie sądził, że stanie na drugim miejscu u własnej dziewczyny! Miał ochotę tam wpaść i doprowadzić ich do porządku, ale coś mu nie pozwalało tego zrobić. Kornelia tak bardzo się wsłuchiwała w Toma słowa, z którymi się zgadzał w pełni, że nawet nie pomyślała pewnie o tym, że ON siedzi na górze wściekły. Nie przyszła go pocieszyć ani wyjaśnić, że wcale Tom nie ma na nią wpływu. Właśnie mu przytaknęła na jego zarzut i robiła to coraz bardziej, wcale się nie odsuwając od jego brata.
- Tak dobrze jej w jego ramionach? - Syczał wściekły z ogromem przykrości w sercu.
Nie mógł pozwolić na to, żeby jego zraniona dusza nie została zauważona. Wszedł do salonu i stanął na jego środku, mrożąc obu wzrokiem.
Kornelia odsunęła się od Toma i otarła do końca swe łzy. Kaulitzowi było jej żal, ale w tym momencie jej smutek nie powstrzymywał go od wyjaśnienia swojego.
- Już? Pocieszył cię? - Zaczął spokojnie, choć serce biło mu jak szalone. Miał ochotę zabić Toma, że się wpierdala w jego związek. To przez niego Kornelia nie przyszła do niego, twierdził, że gdyby go tu nie było, Kornelia przytulałaby się do niego, nie do jego brata.
Kornelia nie wiedziała, co ma powiedzieć. Jego spokojny ton głosu i postawa wskazywała na to, że znowu zrobiła coś źle.
- Dobrze już? Zgadzam się z Tomem. W złą stronę się zaczęłaś poruszać i to cholernie złą.
- Przepraszam panie Kaulitz... Wiem, że źle zrobiłam... Powinnam od razu zająć się znajomymi z pracy, a nie nurtować się tym całym chłamem...
- Nie zrozumiała. - Przeszło mu przez myśl, a jego noga zaczęła delikatnie, nerwowo się poruszać.
Tom znając brata nie od dziś, chciał rzec do Kornelii, że ma z nim iść, ale znowu by wyszło, że to on jej doradza i ma na nią wpływ. Dlatego westchnął głośno, zawinął laptopa, czując, że to już nie przelewki, zawiadomił, że idzie do siebie i bardzo współczuł w tym momencie Kornelii.
- Wyloguj mnie stamtąd. - Zawołała jeszcze do czarnowłosego. Ten kiwnął głową, że to zrobi i zniknął.
Kornelia zerknęła na blondyna, który zaparcie nie spuszczał z niej wzroku.
- Co się stało?
- Nie wiem. - Odrzekł ironicznie. - Myślałem, że ty mi powiesz.
- Nie wiem, o co chodzi... - Przyznała już z lekką obawą, zastanawiając się, co znowu zrobiła źle.
- Nie wiesz, o co chodzi? To zadam ci jedno krótkie pytanie. Kto jest dla ciebie ważniejszy? Ja, czy Tom?
Kornelia zaskoczyła się.
- Oczywiście, że ty! - Zawołała oburzona. - Skąd to pytanie?
- Widzisz... Odkąd wróciliście z planu, zachowujecie się tak, jakbyście byli parą. Zauważyłem to już, odkąd wróciliście z Nowego Jorku za pierwszym razem. Pomimo że po powrocie wieczorem, uświadamiałaś mnie, że za mną bardzo tęskniłaś i się do mnie zbliżałaś, to teraz widzę, co innego. Proszę mi to wyjaśnić.
- Ale... Panie Kaulitz! - Aż się podniosła oburzona. - Chcesz mi coś zarzucić?
- Właśnie zarzuciłem. - Uniósł ironicznie brew.
- Przecież wcale tak nie jest! Lubię Toma, ale to wszystko. Nic między nami prócz przyjaźni nie ma. Nie wiem, skąd ci to przyszło do głowy. - Rozłożyła poruszona ręce.
- Skąd? Już to powiedziałem. Najwidoczniej, nawet słuchasz go lepiej niż mnie. Chciałbym cię zawiadomić Kornelio, że naprawdę mi się to nie podoba. Albo jesteś w związku ze mną, albo z nim. Nie ma tutaj żadnego wyboru, ponieważ oświadczyłaś, że to mnie kochasz. Czy już ci to minęło? Może to było zauroczenie? Chcę wiedzieć jasno.
- Bill... Przecież wiesz, że cię kocham. - Nie mogła uwierzyć w to, co słyszy. - Nic się nie zmieniło. - Podeszła do niego i złapała jego skrzyżowane ręce, ale ten ich nie zdjął ze swej klatki piersiowej. Twardo patrzył z góry w jej oczy. - Te wyjazdy, chcąc nie chcąc zbliżyły nas do siebie, ale nie kocham go. Kocham ciebie. Jak możesz w to wątpić?
- Jak? Normalnie Kornelio. Masz w dupie to, co do ciebie mówię. - Warknął wściekły. - Wolisz siedzieć z nim na kanapie i się do niego przytulać, zamiast przyjść do mnie. - Mówił groźnie. - Nie ma tutaj miejsca na trójkąt. Nie ma mnie i Toma, jestem albo Ja, albo Tom.
- Ale przecież... Tylko rozmawialiśmy...
- Ja też chciałbym z tobą tylko porozmawiać. Nie pomyślałaś o tym? W ogóle o mnie myślisz? Ostatnio tylko świetnie się bawisz z Tomem.
- Bill... - Skwasiła się, czując, że zaraz znowu się popłacze. - Przecież tak nie jest. Wiem, spędzałam z nim dużo czasu, ciebie nie było, ale tęskniłam za tobą, każdego dnia ze sobą rozmawialiśmy. Ciągle ze sobą rozmawialiśmy. Tom mi pomagał to tylko przeboleć...
- Tom ci pomagał to przeboleć... - Pokiwał głową. - Jest niezłym zastępcą, nie? Idealny do poprawy humoru. - Mrużył oczy, a w środku czuł coraz większy ból.
- Tak się zachowuje przyjaciel... - Wyjaśniła niepewnie.
- Dobrze... Jeśli uważasz, że nie ma w tym nic złego, to przyjaźnij się z nim dalej. Wyglądacie cudownie, gdy płaczesz mu w ramiona, a on cię przytula i pociesza, jak idealna para. - Odsunął się od niej.
Kornelia nie pozwoliła mu jednak odejść.
- Zaczekaj! Jak zwykle nie dasz mi nic powiedzieć! - Zarzuciła.
- Miałaś szansę się wypowiedzieć. Powiedziałaś. To wystarczy, żebym zrozumiał, że ważniejsza jest dla ciebie przyjaźń z Tomem, niż związek ze mną. - Odszedł.
- BILL!!! - Zawołała. - WCALE TAK NIE JEST!!!
- Nie wydzieraj się. Mam dobry słuch. - Warknął.
- Nie chcę, żebyś tak myślał i tak mówił! Zależy mi na tobie i na naszym związku! To nie moja wina, że nie możesz być z nami na planie!
- Z wami, tak? Heh... - Pokręcił głową.
- Przestań łapać mnie za słówka! - Oburzyła się.
- Przestań na mnie krzyczeć.
- A ty na mnie możesz!?
Kaulitz zmroził ją wzrokiem. Nienawidził, jak ktoś mu coś wypomina.
- Nie moja wina, że nie możesz być na planie! Że możemy tylko rozmawiać przez telefon! Chciałabym, żebyś tam ze mną był. Zawsze to powtarzam, że żałuję, że cię nie ma.
- Przykro mi Kornelio. Mam inne sprawy pałacu na głowie, którymi muszę się zająć, żeby Wasza praca nie poszła na marne.
- Sam widzisz, że to nie nasza wina.
- Jeśli tak bardzo żałujesz, że mnie nie ma, tak bardzo za mną tęsknisz, to dlaczego nie obchodzi cię moja osoba, jak już jesteś w domu? Wiesz co? Nie chcę cię obrazić, ale wychodzisz teraz na fałszywą. Przyjechaliście dwa dni temu. Nawet nie zaproponowałaś wspólnie spędzonego czasu. Nie przyjdziesz nawet do pałacu tak, jak kiedyś. Wolisz siedzieć w domu z Tomem i zajmować się bzdetami. Ile razy rozmawialiśmy przez te dwa dni, będąc samymi dla siebie.
- Dwa...
- I to przed snem, gdzie wiadomo, że będziemy sami. Z Tomem, ile rozmawiasz?
- Jej! To nie jest tak! - Zamarudziła.
- Całymi dniami siedzisz z nim i rozmawiasz! Tematy wam się nie kończą! Nawet nie pomyślałaś, żeby do mnie zadzwonić, tak jak kiedyś to robiłaś i zapytać się, na co mam ochotę!
- To prawda... Przepraszam, ale cały czas pracowałam, dzień w dzień, chciałam trochę odpocząć i nie ruszać się z domu... - Podeszła do niego.
- Więc miłego odpoczynku Kornelio. - Odsunął się od niej znowu i zniknął na górze.
Kornelii opadły ręce. Rozpłakała się już z bezsilności. Tak bardzo nienawidziła się z nim kłócić, tak ciężko było jej wytłumaczyć mu coś... Bo nic sobie nie dał wytłumaczyć... Ale naprawdę jej zależało na nim. Zacisnęła pięści i uderzyła nimi w powietrze, nie wiedząc, co robić.
Weszła do jego sypialni. Leżał na łóżku z zeszytem i ołówkiem w ręce. Nawet na nią nie spojrzał. Usiadła tuż przy nim i położyła swą dłoń na jego brzuchu.
- Kocham cię... Nie chcę, żebyś myślał inaczej...
- ...
- Słyszysz?
- ...
- Przestań mnie olewać! - Zawołała.
Zerknął na nią, po czym dalej coś bazgrolił na kartce.
- Przepraszam cię... - Położyła swą głowę na jego brzuchu, wtulając się w niego i się rozpłakując. - Nie chcę się z tobą kłócić... Brakuje mi ciebie zawsze, gdy cię nie ma...
- ...
- Nie chcę, żebyś był zazdrosny o Toma... Nic nas nie łączy poza pracą i przyjaźnią.
- ...
- Biiill... - Podniosła się. - Tęsknie za tobą... Czuję się, jakby wcale cię nie było... Czuję to od dłuższego czasu... Przez te ciągłe wyjazdy... Ciągle jesteśmy osobno... Nie mogę nawet odmówić, bo mam kontrakt... Nie sądziłam nigdy... Że... Będę musiała rywalizować z twoją pracą, by być... Blisko ciebie... I mieć ciebie tylko dla siebie... - Odrzekła łamiącym się głosem. - Pewnie myślisz, że mam cię gdzieś, bo jest Tom... Ale nie jest tak... Wcale tak nie jest... Nigdy tak nie było... On mi ciebie nie zastępuje... Uświadamia mnie, że taka jest praca... Z czym się nie mogę pogodzić... Chcę wyjazdów i zdjęć, ale chciałabym, żebyś ty też tam był...
- Też bym chciał zamknąć się z tobą w domu i nie myśleć o niczym, ale nie mogę... Przykro mi. Jestem prezesem, nie fotografem. Powinnaś to już dawno zrozumieć. - Odparł oschle.
- Staram się... Ale gdy myślę, że tak ma wyglądać nasz związek, to...
- To co? - Odłożył zeszyt na bok i spojrzał na nią uważnie.
- To nie wiem, czy się przyzwyczaję... - Spłynęły jej łzy.
Kaulitzowi serce podskoczyło do gardła, myśląc o najgorszym. Tego nie miał na myśli, wypominając jej Toma!
- Co chcesz mi przez to powiedzieć? - Zmrużył oczy. Czuł, jak strach wypełnia jego ciało. Irytować zaczęło go nawet to, że głaszcze go po brzuchu, mówiąc mu takie rzeczy! Jednak nie odsunął jej od siebie. Czekał z niecierpliwością na odpowiedź.
- To, że będę musiała trwać w tym i w końcu się wyzbędę tej tęsknoty... Ale nie wiem, czy jestem na tyle twarda... Żeby mieć cię raz na jakiś czas... Wiem, że jesteś prezesem, nie zmienisz stanowiska, specjalnie dla mnie, żeby móc ze mną jeździć do pracy... Zdaję sobie z tego sprawę... Ale... - Otarła łzy.
- Ale co? - Mówił zniecierpliwiony.
- Nie zamierzam od ciebie odejść... - Zapewniła, widząc jego dziwną minę. - Chcę tylko mieć ciebie więcej... Tylko tego pragnę... Chyba nie myślisz, że zostawiłam swoje całe życie na drugiej stronie kuli po to, żeby praca ze mną wygrała, a ja, żebym się poddała... Albo, że zamienię cię na Toma. Nigdy to się nie stanie. NIGDY. Boli mnie to, że właśnie tak pomyślałeś. Nikt nie ma z tobą szans. Kocham cię zbyt bardzo, żebym mogła od ciebie odejść. Wiem, że sprawiam ci problemy i przykrości... Ale zależy mi na tobie... Tęsknie za tobą... Wiem, że jesteśmy w związku krótki czas, ale ja się czuję, jakby to była już wieczność, której nie chcę zmieniać... Chciałabym mieć tylko ciebie więcej... Chciałabym, żebyś przestał mnie od siebie odpychać... Żebyśmy zachowywali się, jak na prawdziwy związek przystało...
- Odpychać? To ty mnie od siebie odpychasz, tuląc się do mojego brata, zamiast do mnie! - Zawołał oburzony.
- Odpychasz mnie pod innym względem... Myślisz, że to na mnie nie wpływa, ale wpływa bardzo... Czasami myślę, że ci się po prostu nie podobam... Trzymasz mnie na dystans i ja nie wiem w końcu, co robić... Nie wiem czasami, po co to wszystko teraz, jak i tak między nami nie ma innego okazywanego uczucia, jak przyjaźń, czy zwykłe pocałunki... Boli mnie to, że ważniejsze są dla ciebie media, niż ja...
- Kornelio. - Podniósł się do pozycji siedzącej, zaintrygowany poruszonym tematem. - Wiesz, że byłby to skandal, gdyby coś takiego się wydarzyło. Na dodatek śledzą cię jacyś ludzie. To by pogrążyło mnie jako prezesa, mnie jako mnie, gdyby świat się o tym dowiedział. Nie zdajesz sobie sprawy, jaka powaga jest w tej sytuacji?
- Przecież nikt nie wie o nas. Nikt nie wie, że ze sobą mieszkamy i nikt by się o tym nie dowiedział... Czuję się jak idiotka, rozmawiając z tobą na ten temat. Wychodzę na taką, która prosi się o seks... - Rozpłakała się. - Ale... Ja naprawdę nie wiem, co mam przez to myśleć... Niby traktujesz mnie poważnie, kochamy się bardzo. Wspieramy, rozmawiamy, jesteśmy dla siebie, mało, ale jesteśmy, sypiamy w jednym łóżku, przytulamy się i całujemy. Wyznajemy miłość. Nikt o tym nie wie. Nie wiem, dlaczego tak bardzo się upierasz przy tym, że akurat o seksie, mógłby ktoś się dowiedzieć... Chciałabym tego... - Zerknęła mu zażenowana w oczy. - Pragnę się zbliżyć do ciebie... Pragnę nie być już tą głupią "Kornelią - Dziewicą". Nienawidzę tego... Chcę poczuć to, że naprawdę jestem twoją kobietą, którą traktujesz poważnie...
- Właśnie dlatego, że cię traktuję poważnie, tego z tobą nie zrobię... Ale to nie zmienia faktu, że jesteś dla mnie atrakcyjną kobietą, która mnie bardzo podnieca...
- Gdybyś... Gdybym cię podniecała, to byś nie patrzył na to, ile mam lat... - Nikt nie miał pojęcia, ile kosztowało ją to zdanie ambicji. Czuła się jak dziwka, która domaga się jego penisa. Nie mogła znieść tej atmosfery. Nie mogła nawet już mu spojrzeć w oczy. Podniosła się, ale jego dłoń, na jej nadgarstku nie pozwoliła jej odejść.
- Proszę cię, żebyś jeszcze wytrzymała te parę miesięcy...
- Może ty, masz ze sobą jakiś problem? - Przeszło jej przez myśl, ot tak, znikąd i ot tak, znikąd podzieliła się tym z nim.
- Nie mam ze sobą problemu Kornelio... - Uśmiechnął się z politowaniem.
- Więc, co? Mam się na ciebie rzucić? Tak jak Ala? To ja mam się do ciebie dobrać?
Kaulitz się uśmiechnął i zwiesił głowę, ale zaraz ją uniósł. Przyciągnął ją do siebie, by mogła z powrotem usiąść na łóżku.
- Powiedz mi, dlaczego ma to dla ciebie tak wielkie znaczenie? Poczujesz się lepiej, gdy odbiorę ci to, co w tobie cenne?
- Nie chcę tego mieć... Nie chcę być dziewicą... Nie chcę słuchać na ten temat już nigdy. Nie chcę, żeby on dotyczył mnie... Boję się tego... Rozumiesz?
- Czego się boisz? - Już nic nie rozumiał.
- Ludzie... - Nie mogła opanować płaczu. - Ludzie zakładają się w internecie, kto ile by mi dał za... Rozdziewiczenie mnie... Ci ludzie piszą, że chcą mnie kupić... Rozumiesz? Piszą ohydne rzeczy, których się boję... Śledziły mnie jakieś dziewczyny... Co, jeśli będzie mnie śledzić jakiś chłopak... Złapie mnie... I zrobi mi krzywdę... Albo porwie... Boję się tego... Nie chcę tego mieć... Boję się, że jakieś dziewczyny mnie napadną i mnie pobiją za to, że robię karierę w Niemczech, a nie w Kalifornii u siebie... Tak jak wtedy przed szkołą...
Kaulitzowi gardło się ścisnęło. Nie pomyślał o tym wcześniej. Jego oczy tak samo mocno się zawilgociły. Serce mu się krajało, widząc ją w takiej rozsypce. Złapał jej ciało i przysunął do siebie blisko, by ją zamknąć w swoich ramionach. Złość na nią nie minęła, ale to, co właśnie mu uświadomiła, przeraziło i jego. Naprawdę mogło się coś takiego stać. Myśl o słowach obawy, jakie wypowiadała w aucie, w drodze na pierwszy wywiad o temacie 'Nastoletnia Kobieta', w których mówiła o pedofilach, przeraziła go najbardziej. Nie mógł uwierzyć, że Kornelia przez tych parę miesięcy żyła w strachu przed pedofilami, a oni mieli to tak naprawdę głęboko gdzieś. Zlał to ot tak po prostu, gdy ona cały czas to powtarzała... Po prostu przeraził się.
- Nie pozwolę zrobić ci krzywdy. Nawet o tym nie myśl.
- Nie chcę przestawać chodzić do szkoły, ale boję się tam chodzić... Bezpiecznie się czuję przy tobie... Przy Tomie, przy Vincencie... Gdyby nie Vincent to już by wszyscy wiedzieli, gdzie mieszkam... Nawet w sklepie czasami nie czuję się bezpiecznie... Cały czas myślę, że zaraz ktoś do mnie podejdzie i zapyta o moje życie seksualne... Nienawidzę tego... Boję się, że cię stracę... Wiem, że tylko ostatnie dwa miesiące, prawie w ogóle się nie widzieliśmy, ale to dla mnie za dużo... Chciałabym być przy tobie... Albo, żebyś ty był przy mnie... Boli mnie to, że pomyślałeś, że wolałabym Toma... Podoba mi się, jesteście atrakcyjnymi mężczyznami, ale to ciebie kocham... Nie chcę, żebyś w to wątpił... Nie po to rzucałam całe swoje życie; pozwoliłam, żeby mój tata mnie wyrzucił z domu, żeby teraz udowadniać ci swoją miłość... Myślałam, że to jasne, że jesteś ważniejszy dla mnie niż mój własny ojciec... Nie wyobrażasz sobie nawet, jak mnie bolą twoje słowa, gdy w to wątpisz... Chcę być twoją kobietą... Chcę być z tobą na zawsze... Nie widzę żadnego innego mężczyzny obok mnie, prócz ciebie. Przyjaciół też kocham, ale to ty jesteś dla mnie najważniejszy... Nie wiem, jak mam ci to powiedzieć; jak jeszcze inaczej pokazać, to, że nie widzę świata poza tobą...
Głaskał ją po plecach. Cała złość powoli z niego schodziła. Miała rację... Tom był również jego przyjacielem, który obydwóch ich wspierał. Nie potrzebnie tak źle to odebrał. Żałował swoich słów. Czuł, że nie mógł tego tak zostawić...
- Poniosło mnie...
- Przecież wiesz, że ci wybaczam... Jak bym mogła tego nie zrobić? Zbyt bardzo mi chyba zależy na tym, żeby było między nami dobrze, żebym mogła ci tego nie wybaczyć... Ale boję się... Nadal się boję... Nie wiem, jak mam się ogarnąć, żeby o tym nie myśleć...
Kaulitz miał wrażenie, jakby słowo z jej ust 'boję się' działało na niego jak płachta na byka. Słysząc to, momentalnie ciśnienie mu wzrastało. Miał ochotę rozszarpać tych wszystkich zboczeńców na kawałki. Naprawdę nie mógł tego tak zostawić. Nie sądził, że to aż tak daleko zaszło. Nie sądził, że z Kornelii psychiką jest tak bardzo źle... Czuł się w obowiązku naprawienia tego sam, a nie tylko zwalać to na Toma. Żałował, że rozkazał zrobić to Tomowi i Kornelii. Przecież to jego fotomodelka i ich wisienka, on jest za nią odpowiedzialny.
Już szukał w głowie dobrego chwytu, od którego zacząć. Tyle tego paskudztwa w sieci się wykluło, że aż nie wiedział, jak wystartować. Musiał po rozmawiać z Tomem. Uśmiechnął się do siebie w myśli  na myśl, że przed chwilą opieprzył Kornelię za to, że mu się żali, a teraz sam miał zamiar do niego iść.
Pokręcił głową.
- Może Tom jest właśnie po to, żeby nas wspierać? Eh... Powinienem go bardziej doceniać... - Skwasił się.
Odsunął Kornelię od siebie i złapał jej ramiona.
- Chciałbym, żebyś zapomniała o moich wcześniejszych słowach. Nie wątpię w twoją miłość... Byłem tylko zazdrosny... Minęło mi już. - Uśmiechnął się krzywo. - Muszę zrobić z twoim życiem w sieci porządek. Nie możesz żyć w strachu. Rozumiesz? Nie pozwolę na to. Tak samo mi bardzo zależy na tobie i twoim zdrowiu, jak tobie na mnie. - Pocałował jej czoło.
Kornelia skinęła głową.
- Co chcesz zrobić?
- Coś na pewno. Jeszcze nie wiem, co. Muszę skonsultować to z Marciem, Alexem i Tomem.
Kornelia się skwasiła.
- Nie chcę, żeby oni o tym wiedzieli.
- Niczego się nie dowiedzą. Głównym powodem do tego posunięcia jest twój strach, który nie powinien wystąpić. A rozmowa zostaje między nami. - Złapał jej twarz w swe dłonie i kciukami otarł mokre policzki.
- Dziękuję... - Uśmiechnęła się do niego lekko.
- Kocham cię Kornelio...
Uśmiechnęła się szerzej.
Pocałował jej czoło jeszcze raz i podniósł się z łóżka.
- Zaraz przyjdę. - Wszedł do pokoju brata.
- Już się pozabijaliście?
- Nie? - Odrzekł ironicznie Kaulitz.
- Tak cicho, więc myślałem, że się pozabijaliście. - Zerknął na brata, odwracając się od stolika z komputerem.
- Przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłem. Cieszę się, że wspierasz moją dziewczynę, ale odstosunkuj się od niej. Rozumiesz?


CDN

Komentarze

  1. Witaj kochana. Wiesz ze uwielbiam Twoje opowiadanie, jest naprawdę fantastyczne jednak z odcinka na odcinek dwójka głównych bohaterów, a zwlaszcza ich wspólne rozmowy zaczynają mnie niemiłosiernie irytować. Bill naprawdę sprawia wrazenie głupka ktory jest nastawiony tylko na zysk i kariere. Ta jego reprymenda??? Masakra. Miałam wrażenie że krzyczy na swoje dziecko a nie kobiete i jeszcze reakcja Kornelii..."Panie Kaulitz ja przepraszam". Ohhhhh. Tak jak na początku ich jakże dziwnego związku czulam te uczucia to teraz kompletnie nic oprócz...nawet w sumie sama nie wiem jak mam to nazwać. Czuje jakby on ją po prostu wykorzystywał to swoich jasno określonych celów a ona zafascynowana facetem robi co on chce.
    Oczywiście czytam i czytać będę każdy odcinek ale tak jakoś zdenerwowali mnie dzis oni he. Pozdrawiam i sciskam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć! Aż nie mogę zostawić Twojego komentarza, bez komentarza ;)
      Wszystko między nimi dwojga jest zamierzone i nic się nie dzieje bez powodu, tak jak ujęłaś to 'wykorzystuje ją do swoich jasno określonych celów, a ona zafascynowana facetem robi, co chce' - rzeczywiście w Połowie takie jest, ale tylko w połowie u niego, ponieważ ma dodatkowo swoje problemy, które będą się wyjaśniać w następnych odcinkach, a na pewno już w 3 części o ile takowa powstanie :)
      Tytuł bloga mówi sam za siebie, że jest to zafascynowanie, może i jakiś już fanatyzm z jej strony co do niego, no i fakt, że jednak ona go prawdziwie kocha, a nie chcąc się z nim kłócić, woli od razu za wszystko przeprosić, nawet jeśli wie, że to nie jest jej wina. Poddaje się.
      Opowiadanie z góry było zamierzone o stworzeniu 'wielkiej miłości, dla której bohater poświęca całe swoje życie' Tylko wszystko zależy od tego drugiego 'rządzącego' jak to będzie przebiegać.
      No przebiega niefajnie, wiem to, sama pisząc te rozdziały irytuję się, że muszę go robić takiego 'oschlaka', ale chcę dojść tym do sedna i założeń. Nie chcę w trakcie drugiej części zmieniać założeń, bo by się wszystko zaprzepaściło. :)
      Zapewnić mogę tylko w tym, że 'dobrze' jeszcze między nimi będzie, a to była tylko zwykła kłótnia, której oniemiałam się nie dodać :) Zapewniam również to, że On też ma uczucia, którymi się po prostu nie dzieli.
      Mam nadzieję, że następne odcinki będą Ci się już bardziej podobać.
      Pozdrawiam i dziękuję za komentarz :*

      Usuń
  2. Niedługo zacznę złorzeczyć Billowi przez to, jak się zachowuje, bo naprawdę doprowadza mnie do szału jego głupie zachowanie. Jestem w stanie zrozumieć wiele - zazdrość z powodu tego, że Kornelia zbliżyła się do Toma; to, że tęskni za nią, bo ciągle podróżuje; nawet to, że jest nastawiony na pieniądze. Jednak dla mnie w związku nie ma miejsca na udawanie miłości, okłamywanie drugiej osoby i mówienie jej o miłości, kiedy tak naprawdę nic się do niej nie czuje. A po zachowaniu Billa tak właśnie czuję - że wcale nie kocha Kornelii, a pieniądze, które zarabia dzięki niej. Żal mi tylko dziewczyny, że tak bardzo jest w nim zakochana.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

50. Zaręczyny

49. Zagubiona Diva

18. Fatalny bieg